Pewnie dlatego nie ma spójności z innym częściami, bo to wcale nie miał być prequel do pierwszej trylogii. Ale lepiej się czepiać niż najpierw coś sprawdzić.

Też uważam, ze to najsłabsza cześć ale mnie najbardziej irytowały postacie i to wszystkie mcellen, stewart, jackman, berry, janssen to była obsada a tu co nic, że tak powiem, żadna z postaci stworzonych przez tą obsadę nie porywała sobą, a juz najbardziej mnie irytowała mystic najgorzej wypadla z całego filmu a jeszcze nie wiem po co tu Bacona wcisneli. Również walki pomiedzy mutantami gorsze od tych z poprzednich czesci.

Jak dla mnie znakomite kreacje stworzyli Fassbander i Mcavoy sam film inny niż reszta ale jakościowo stawiam go na równi z pierwszą częścią.

A James McAvoy? Jemu nie mam nic do zarzucenia. Mystic faktycznie tylko pchała się wszystkim do łożka i nic więcej :)
Z całego filmu najlepsza jest scena z Wolverinem i tylko dla niej warto obejrzeć ten film. Strasznie mnie zawiódł bo X-menów jako takich uwielbiam

Chyba zbyt wiele oczekiwałam... nie, źle. Zdecydowanie zbyt wiele oczekiwałam. Miałam nadzieję na coś na prawdę ładnego, ale się widocznie przeliczyłam. Mimo to, obiektywnie, nie jest zły, jest nawet dobry. Trzyma się dość dobrze.

Jak dla mnie cała seria filmowa jest nudna i słaba.

Nie rozumiem cię, ciekawa fabuła połączona z historią, świetne nakreślenie postaci i ich celów.

NIGDY! nie lubiłem mocy Profeora, Magneto i Beast'a... a tutaj? booże mój, profesor, naprawdę fajna postać, która ciekawi, magneto, potężny, ciekawy i mroczny, a beast? pokazał pazur i zaciekawił mnie jak żaden komiks z nim.

Dłużyzny wynikały z głębszego spojrzenia na bohaterów. Najbardziej rozczarowywali mutanci i ich moce, które zostały potraktowane jak w serialach z lat 70. Profesor zaciska zęby i przyciska rękę do czoła, a ktoś przed nim upad - więcej pokazówki i efekciarstwa, mniej efektów i prawdopodobieństwa