PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=214307}

X-Men Geneza: Wolverine

X-Men Origins: Wolverine
2009
7,2 177 tys. ocen
7,2 10 1 176910
4,3 45 krytyków
X-Men Geneza: Wolverine
powrót do forum filmu X-Men Geneza: Wolverine

[Spoilery]

Po pierwsze - za krótki! Jest w nim mnóstwo motywów aż proszących się o rozwinięcie, np: młodość oraz te wszystkie lata wspólnej walki Logana i Sabre. Na prawdę dobrze zrobiłoby mu wydłużenie do 2:30.

Sposób realizacji bardzo nierówny. Sama czołówka rewelacyjna :) naprawdę z przyjemnością ją obejrzałem, świetnie wprowadza do historii, jest świetna wizualnie. Kamera ok, czasem ujęcia świetne, czasem dość przeciętne.

Na wielki minus zasługuje gra aktorska. Hugh w roli Rosomaka jest miejscami zbyt miękki. Kurde - Logan to był zwierz i przynajmniej pod koniec filmu powinien aż kapać agresją, testosteronem i wyrachowaniem. Czasem to widzimy, czasem nie.
Logan był ostry, nie tylko jego pazury. Taką mam osobistą wizję tej postaci.
Liczne role też zagrane słabo lub bezpłciowo, choć są i jasne strony.
Dobrze oceniam Bloba, Zero i Strykera.
Jedyną rolą świetną jest Sabretooth.
Liev zagrał ją tak, jak powinien. Victor jest złowrogi, groźny, budzi respekt wszystkich dookoła. Jak na sposób stworzenia czystej postaci bez ingerencji zaawansowanej charakteryzacji czy komputera, to rolę Lieva muszę ocenić bardzo wysoko. Szkoda, że reszta obsady nie stworzyła tak klimatycznych kreacji.
Na szczególną naganę zasługuje postać Gambita - tak nie pasującego i marnego aktora w tak ważnej roli nie widziałem już dawno. Gambit to postać stojąca niemal na równi z samym Loganem, bardzo charakterystyczna i konkretnie osadzona w świecie x-man. Remy zasługuje na osobny film, to wielka postać, a aktor go grający był tak memejowaty, że aż żal było mi na to patrzeć.

Na kolejny minus składa się dość liczny zbiór nonsensów i głupot scenariusza oraz błędy w tłumaczeniu. Najbardziej uderzyło mnie niesamowite pojawienie się jak z kapelusza Xaviera (wiem, że da się to wytłumaczyć, ale po co, skoro można było dodać jedną scenę np: w której gdzieś tam daleko odebrałby on wizję wydarzeń w więzieniu i szybko poleciał po młodych mutantów - 10 sekund taśmy, a więcej sensu).
Wkurzyło mnie przetłumaczenie słowa "tank" na "zbiornik" podczas, gdy na ekranie widzimy czołg. Czy oni wrzucili to do automatycznego tłumacza czy jak? żenujące...

Sama fabuła dość zgrabnie zapina klamrą historię początków Logana, zadanie dość trudne, bo i rozpiętość czasowa i fabularna jest spora.
Zakończenie filmu i walka na kominie elektrowni bardzo ciekawa, świetne i widowiskowe sceny których często braknie w kulminacji filmów tego rodzaju.

Całość oceniam na 7/10, choć mógłbym tez pokusić się o 8/10.
Nie robię tego gestu tylko dla tego, że w całym filmie rzeczy kapitalne graniczą ze słabymi.
I tak polecam wszystkim miłośnikom serii i filmów na podstawie komiksów, a wszystkich innych zachęcam do wizyty w kinie lub wypożyczenia dvd - pomimo pewnych błędów i niedoróbek zabawa jest syta i na wysokim poziomie. Być może na dvd otrzymamy wersję porządnie rozszerzoną. Byłbym kontent.

P.S.
Zdenerwowała mnie wieść o planach realizacji części drugiej, ale teraz chciałbym ją zobaczyć. Pomimo tego, że zakończenie fabuły dość mocno wyczerpuje tą historię, to jest tam miejsce na nowe wątki i kontynuację Genezy. Będę czekał, chciałbym to zobaczyć.

ocenił(a) film na 8
Muszrom

Ogólnie się z tobą zgadzam w newralgicznych kwestiach.

Chociaż jeśli czytałeś komiks to zauważyłeś zapewne, że twórcy filmu kompletnie zrezygnowali z jego stylistyki i klimatu ( tak, człowiek po ekranizacji komiksu miałby prawo oczekiwać EKRANIZACJI KOMIKSU – ale cóż, Hollywood ) więc trudno spodziewać się by zachowali z niego zaczerpniętą charakterologie Logana... najwyraźniej chodziło raczej o nawiązanie do linii fabularnej filmów Singera.

A tamten Logan to od początku nie był TEN Logan. Raczej jakaś jego alternatywna reżyserska wizja. Dla uchronienia się od schizofrenicznej paranoi już dawno nauczyłam się rozgraniczać uniwersa filmowe od komiksowych ( naprawdę w ten sposób o wiele łatwiej się żyje ).
I tak przywykłam do tego, że mamy Logana filmowego i komiksowego, i że te postacie zbieżne są mniej więcej w kwestii zarostu.

Jeśli zaś chodzi o samego aktora, powiem tak, w sprawie Hugh Jackman obiektywna być nie mogę, za bardzo go lubię żeby traktować jako wadę jego obecność nawet w najbardziej nietrafionej roli ( hej, przeżyłam „Kate & Leopold” znaczy przeżyję wszystko, chociaż tego filmu nigdy więcej ) i jak dla mnie mógłby sobie nawet zagrać Czterech Jeźdźców Apokalipsy na raz a i tak bym (za bardzo) nie narzekała.

Subiektywnie: jeśli postać Logana kreowaną przez Jackmana mogę podsumować słowem: Uroczy, to najwyraźniej coś tu nie gra. Z drugiej strony byłabym hipokrytką gdybym miała się o to z kimkolwiek awanturować.

Obiektywnie: Tak był za miękki.

Ogólnie: Filmowy Logan to nie Komiksowy Logan. I dla własnego psychicznego dobra, lepiej ich jako jedno nie traktować.
Mimo wszystko lubię obu. Ale o gustach lepiej nie dyskutować.

ocenił(a) film na 5
Prozalina

Genezę oceniam właściwie w odcięciu od komiksów.
Stylistyka komiksu byłaby przesadą, bo to film komercyjny. Na Sin City nie ma co liczyć. Niestety, jak napisałaś - Hollywood ;/

Ostatnio przeczytałem Origins i bardzo mi to pomogło przy oglądaniu samego początku filmu. Dawniej tez czytałem Weapon-X, pamiętam jego świetny klimat.

"Subiektywnie: jeśli postać Logana kreowaną przez Jackmana mogę podsumować słowem: Uroczy, to najwyraźniej coś tu nie gra. "
:))))
jako facetowi nie przyszłoby mi do głowy to określenie, ale rzeczywiście panie moga tak na niego patrzeć. Uroczy z niego Logan..

... a „Kate & Leopold” dla mnie był fajny - lepiej tak komedia romantyczna z odrobiną fantastyki, niż następne "Masz wiadomość" ;)

Oceniałem Genezę jako film i jako taki podoba mi się bardzo (bardziej od Xman3), sporo w nim nieskrepowanej akcji, co wyszło tylko na plus.
Osobiście żałuję, że mało w nim ciężkiego klimatu, ale jednak to akceptuję. Cóż - Transformers to film genialny w klasie "familijnego i rozrywkowego kina akcji-soft sf na podstawie komiksu" (dość wąska specjalizacja:) co nie zmienia faktu, że jak dla mnie za dużo tam białkowców, roboty są brzydkie, a klimat mógłby być bardziej mroczny i techniczny - w komiksach było tego mnóstwo.
Akceptuje podejście Hollywood, rozumiem o co chodzi.
W przypadku Genezy uważam, ze wilk syty i owca cała.