Czy tylko ja mam takie wrażenie czy był to film z cyklu: przerost formy nad treścią czy dużo nie znaczy lepiej.
Ta fabuła jakaś taka nieporadna.. kilka chwytliwych efektów specjalnych i bardzo dobra rola Liev Schreiber'a nie pomogły niestety uratować tej nędzy...a szkoda.
Jak dla mnie słabe 4/10
wiesz...zeby uchycic cala genezy x-men to i tak 2 h to za malo-czepiasz sie szczegolów a tak naprawde to te 1,5 h filmu ukazaly cala prawde o komiksie ktorego pewnie nie czytales.Moim zdaniem 9/10 za ukazanie faktów komiksowych i 7/10 za gre aktoró.Ci ludzie siedzą po godzinach aby odzwierciedlić prawdę o X-men ach.Ty zatem negujesz efekty.Stary, ten komiks jest oparty na dzikich akcjach typu "skacze ze skapry do helikopetra" albo "jednym ruchem przetne mini vana i pol hektara gruntu".A to w jaki sposób to ukazali to jedyny w swoim rodzaju.Poczekaj 10 lat to może będzie to bardziej rzeczywiste...
Po pierwsze jestem kobietą;) co nie znaczy, że nie znam się na rzeczy. Tak się składa, że i ja i mój mąż doskonale orientujemy się w komiksach i ich adaptacjach, a już na pewno moja druga połowa, która jest wielkim fanem i kolekcjonerem komiksów i tematykę z nią związaną ma w jednym palcu. On również jest mojego zdania i mamy do tego prawo. Można zrobić film pełen efektów, ale zachwycający nie tylko nimi samymi, przykładem na to jest chociażby genialne 300, Sin City, Batman, Punisher, Hellboy.
Kiepskim według mnie są właśnie: Daredevil, Fantastic 4, Spiderman i X-men Geneza: Wolverine...
Uchwycić tematykę komiksu można i w 2h czego przykładem są ww. filmy poczynając od 300, dla mnie numer 1:).