Tym razem będzie krótko bo niestety nie ma o czym specjalnie pisać. Pomimo średnich zwiastunów i niespecjalnie dobrych recenzji miałem nadzieję, że „Wolverine” będzie reprezentował jakiś poziom. Myślałem, że skoro za napisanie scenariusza wziął się David Benioff, autor m.in. intrygującego "Zostań" czy poważnej "25 godziny" to i „Geneza” będzie czymś więcej niż głupawą serią wybuchów i walk. Co prawda całkowitą porażką tego filmu nie nazwę, ale mając taką postać jaką jest Wolverine, można było nakręcić coś znacznie lepszego.
Nic mnie w tym filmie nie zaskoczyło, nic nie zachwyciło. Jest on wyjątkowo nijaki, mało śmieszny i mało ekscytujący. Chociaż jakby się nad tym chwilę zastanowić to w jaki sposób pojedynek dwóch praktycznie niezniszczalnych mutantów miałby być ekscytujący? No właśnie... Do tego dochodzą nielogiczności w fabule, zdecydowanie za bardzo przesadzone sceny, niepowalające efekty specjalne i głupawe efekciarstwo - powolny marsz na tle wybuchów, odchodzenie w kierunku zachodzącego słońca i tego typu "smaczki". Schemat goni schemat, najgorsze jest jednak to, że twórcy gubią się w historii i nie wiedzą za bardzo co by chcieli jeszcze pokazać na ekranie. Przez co cały film jest poszarpany, nierówny i mało wciągający.
Słabiutko…
5/10
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Film nie podobał mi się, a najważniejszy aspekt filmu - sam Wolverine został nie do końca przedstawiony, tak jak miałam nadzieję go zobaczyć. Jedynie gra aktorska Jackman'a i jego filmowe szpony niczym nie raziły. Daję 5/10. Naprawdę mogło być o wiele lepiej
szpony niczym nie raziły???
a to jak iskry od nich 'szły' kiedy logan oglądał je przed lustrem<?>, rodem z 'power rangers'