znaczy to tyle, ze nie jest to zadna nieudana próba wkroczenia amerykanskich filmowców w to czego nie potrafią zrozumieć, tak jak w przypadku Ostatniego Samuraja. Film jest na prawdę dobry i godny polecenia. Szkoda ze niewiele sie o nim mówi. Ken Takakura jest swietnym aktorem i tworzy zgrany duet wraz z Robertem Mitchumem. A ducha Japonii czuć wszędzie wokoło.. GORĄCO POLECAM!