demitologizacja aktorek, szkoda, że film raczej wyłącznie dla Koreańczyków ; zakładając, że ktoś u nas jeszcze to obejrzy, bo np. dobrze zna koreańską popkulturę, to podejrzewam, że za wiele ciekawego się nie dowie ; nie wiem na ile aktorki były sobą, a na ile grały - niby były improwizacje, ale w sumie film rodzi więcej pytań, niż daje odpowiedzi - wolałbym już obejrzeć dłuższe i bardziej refleksyjne the making of
Wyłącznie dla Koreańczyków? Dlaczego? Przecież w filmie w zasadzie nie ma nic co by wymagało obycia z koreańską popkulturą.
Tematy poruszane przez nie były przecież uniwersalne. A to operacje plastyczne, a to jak społeczeństwo odbiera aktorki/aktorów, jak one sie czują, w kim mają rywala, itp... Większość rozmów była raczej uniwersalna i raczej zjadliwa dla każdego. Trzeba tylko zaznaczyć, że gadania jest tu co niemiara - więc jest sporo czytania napisów :P
Aktorki fajne, tylko ta Hyun-jung Go zaczęła mnie potem, w miarę rozwoju akcji, denerwować, zwłaszcza gdy zaczęła tę gadkę o "wadze". Mam nadzieje, że nie jest taka naprawdę :P
Film jest dość ciekawy i nawet dość przyjemnie się ogląda, ode mnie mocne 6 bo film nie ma nic w zasadzie poza gadaniną, no i ciężko będzie do niego wrócić. Raczej po dłuugiej przerwie gdy sie dobrze zapomni o czym tak te baby plotły przez cały ten film :D Chociaż Min-hie Kim była wyjątkowo cicha (co prawda nie widziałem jej w innych filmach, ale zaprzeczyć się nie da, że była najcichsza z całej 6). Podobała mi się tutaj, tak samo jak Ok-bin Kim, ale generalnie wszystkie były niezłe :)
Status aktora i celebryty ,wydaje mi się, jest zupełnie inny w Polsce, niż w Korei. Actresses nie tłumaczy tego fenomenu, poza tym było bardzo mało o oczywiście uniwersalistycznej doli aktora - wątpię, czy ten film byłby ciekawy dla przeciętnego widza, bo już dla przeciętnego Koreańczyka może być. W każdym razie ja oglądałem dla Kim Ok Bin :)
czy ja wiem czy tak bardzo inny? przeciez u nas tez łażą za aktorami/aktorkami, obgaduja co nosza, z kim byli... jedyne chyba co zostalo mocno zaznaczone w actresses to związek małżeński, a raczej rozwód. Nie jestem na tyle stary aby wiedziec jak traktowano w Polsce dawne gwiazdy pod tym wzgledem, ale calkiem mozliwe, ze nie bylo tak skrajnie jak w Korei. Ale same przyznaly, ze teraz jest inaczej, i ze nie jest to juz koniec swiata.
Jaka roznica ? Tam jest wielki przemysl. swiat filmowy i autentyczne wielkie gwiazdy, u nas zadupie i prowincja, starczy, czy jeszcze:)? No to lece, tam sie placi miliony dolcow tym najwiekszym za role. Publika jest miliardowa.