Czyli japońska, nowofalowa, campowa satyra. Mix gangsterskiej komedii, musicalu, dramatu, romansu obleczonym prostą, aczkolwiek absurdalną fabułą, bawiący się konwencją i będący dobrą rozrywką. Można się w głębszej warstwie doszukiwać krytyki wyzysku i korporacyjnego kapitalizmu, ale schodzi to na drugi plan wobec scenariusza Terayamy. Tak film jest pastiszem, z przepiękną stylistyką i kolorystyką, wypełniony jazzowym brzmieniem. Łatwo przyswajalne dzieło Shinody