w tym filmie to totalne dno. Dawno nie słyszałem równie drętwych tekstów. "No to na razie... w takim
razie", "wARSCHawa, a Arsch to dupa"- hahahhahaha normalnie. "Na razie to wiatr historii to z kibla
wieje" i wiele wiele innych równie żenujących dialogów. Szkoda, że polskie kino jest na takim, a nie
innym poziomie.
Dialogi musiały odzwierciedlać charakter bohaterów, z których ust padały - to nie film o inteligencji tylko o małomiasteczkowych dorobkiewiczach w najgorszym tego słowa znaczeniu - prostakach bez ogłady i zasad.
Może i szału z dialogami nie było,ale nie uważam by były elementem świadczącym na niekorzyść "Yumy". Jakiś czas temu,przypomniałem sobie krajowe produkcje sensacyjne sprzed 15 lat na krzyż -"Prawo ojca" i "Gniew". Tam to dopiero były żałosne i toporne dialogi...
Najgorsze jest to, że takie dialogi naprawdę mogły mieć miejsce. Mieszkałem przy granicy i tzw. Yumaków znałem z widzenia. Niektórych trochę lepiej, ale nigdy nie obracałem się w tym środowisku. Nawet ktoś taki jak ja, kto nie miał z nimi wiele do czynienia, miał okazje słyszeć dialogi na podobnym poziomie. Wiem, że to żenujące, ale oni byli zbyt ograniczeni, żeby tę żenadę dostrzec.