Kto zatrudnia tych ludzi?????? Po znajomości dostali te stanowiska lata temu i do dzisiaj kaleczą tłumaczenia? To jest jakieś Nieporozumienie!!!
chodzi o to, żeby polskie tytuły miały chwytliwą nazwe, dlatego nie tłumaczą dosłownie wszystkich tytułów.
OK, ale tytuł jest częścią dzieła, jaką jest film. Moim zdaniem dążenie do "chwytliwości" tytułów nie usprawiedliwia samowoli przy ich zmianie.
też uważam, że wiele tytułów zostało beznadziejnie przetłumaczonych ale nic na to nie poradzimy.
Mnie zastanawia fakt, że są na tym świecie ludzie, którzy uważają, że istnieje taki zawód jak TŁUMACZ TYTUŁÓW FILMOWYCH ;/ Serio uważacie, że gdzieś tam jest facet, który siedzi za biurkiem i czeka, aż dystrybutor zleci mu przetłumaczenie tytułu swojego filmu? W świecie, w którym 90% tytułów ma 2-4 słowa, a duża część społeczeństwa zna język angielski w stopniu podstawowym? Tłumacz jest potrzebny kiedy w tytule filmu jest idiom, film nie jest anglojęzyczny, itp. O tytule filmu decyduje dystrybutor, któremu zależy na tym aby tytuł był chwytliwy i zapadł w pamięć. Oczywiście wielu decyduje się na dosłowne tłumaczenie, ale bądźmy szczerzy, w tym wypadku "Zła kobieta" (mimowolne skojarzenie z Bogusiem i jego "bo to zła kobieta była") jest 100 razy lepsze niż "Zła nauczycielka".
Ciekawy jestem jak to dokładnie wygląda. Ktoś dostaje listę filmów na kolejny miesiąc z ich opisem i tworzy "tytuł na Polski rynek"? Czy są jakiekolwiek kryteria rzetelności tłumaczenia tytułów? Czy jest to czyste widzimisię dystrybutora? 
Co do skojarzeń - Tobie się tak kojarzy i Tobie pasuje. Mnie to się kojarzy zupełnie inaczej. Domyślam się, że co człowiek to inne skojarzenie. Nigdy identyczne w każdym bądź razie. To kwestia indywidualna.
Dany dystrybutor przed wypuszczeniem filmu na rynek ogląda go a następnie decyduje co zrobić z tytułem. Może go pozostawić bez zmian (Pulp Fiction, Death Proof), przetłumaczyć dosłownie (The Pianist - Pianista), lub nadać własny tytuł (Die Hard - Szklana Pułapka). O polskim tytule decyduje masa czynników. 
Głównie to, jak dany tytuł będzie brzmiał w języku polskim. Za przykład można podać ww. "Złą kobietą", która brzmi lepiej niż "Zła nauczycielka". 
Czasami dystrybutorom zależy aby tytuł nawiązywał do gatunku. Parę lat temu Cameron Diaz zagrała w horrorze/thrillerze "The Box". Przetłumaczenie tego tytułu na "Pudełko" byłoby strzałem w stopę, ponieważ pudełko nie kojarzy się z niczym strasznym tak samo jak Cameron Diaz, która dotychczas grywała głównie w komediach. 
Często też w tytule nawiązuje się do fabuły. "Szklana pułapka" dlatego, że akcja działa się w wieżowcu, Kac Vegas. bo kolesie schlali się w Las Vegas, itp. Oczywiście później jest problem kiedy film film doczeka się kontynuacji, która różni się miejscem akcji od oryginału i powstają takie "perełki" jak Kac Vegas w Bankoku ;/ 
Kilka lat temu nastąpił wysyp "shrekopodobnych" filmów animowanych, czyli parodii znanych bajek. Dystrybutorzy dodali wtedy do tytułów "historia prawdziwa" ("7 Krasnoludków - Historia Prawdziwa", "Czerwony Kapturek. Prawdziwa Historia", itp.), aby dać do zrozumienia, że to klasyczne bajki w komediowej odsłonie. 
Dystrybutorom najbardziej zależy na tym aby film się sprzedał a nie na tym aby tytuł się zgadzał. Osobiście jestem zwolennikiem jak najmniejszej ingerencji w tytuły oryginalne, ponieważ polscy dystrybutorzy juz wielokrotnie pokazali swój talent. Moim faworytem jest horror "Phantasm" - tytuł polski.... "Mordercze kuleczki" xD
Chyba nie trzeba ci tłumaczyć że są dwa rodzaje tłumaczeń, dosłowne i nie. Gdzie w Angielskim jest pełno metafor i sformułowań których nie ma w polskim. Oczywiście mówię ogólnie bo w przypadku tego filmu nawet nazwa "Zła Nauczycielka" była by głupia. A "Zła Kobieta" jest chwytliwa. 
Ale wracając do mojej wcześniejszej wypowiedzi to jakbyś przetłumaczył 
You look like a bag of bones? 
Nie że wyglądasz jak worek kości tylko...... 
Wyglądasz jak skóra i kości. 
 
I tak jest w przypadku niektórych tytułów angielskich. Nie miały by najmniejszego sensu w języku polskim dlatego tak często trudno znaleźć odpowiednie sformułowanie bądź tytuł filmu. 
Choć oczywiście niekiedy zdarza się tak że pomimo że tytuł jest prosty do przetłumaczenia o dystrybutorzy maja taki jaki im się podoba i jest chwytliwy :)) 
 
Mam nadzieję że pomogłam
Kryterium "chwytliwa" jest dość przykrym argumentem i wskazuje na niskie pobudki tłumaczy (chęć zysku nade wszystko). Natomiast co do samego tytułu "Bad Teacher" - dlaczego w tłumaczeniu wszyscy, jak jeden mąż, uwzględniacie płeć? Angielskie słowo "teacher' nie wskazuje na żadną płeć - jest stosowane w tej samej formie do mężczyzny jak i do kobiety. Poza tym w języku polskim mamy więcej określeń niż tylko jedno na opisanie osoby prowadzącej zajęcia dydaktyczne - równie dobrze tytuł można było przetłumaczyć jako "Zły Belfer". Do tego jednak potrzebne byłoby kryterium RZETELNOŚCI tłumaczeń, które u nas nie istnieje.
Nie wydaje ci się że tłumacze niewiele mają do gadania? Mają przygotowanych parę tytułów i ktoś wyżej o tym decyduje. Chęć zysków owszem ale ze strony dystrybutora. 
Co do tytułu, że jest odbierany kobieco. No cóż po pierwsze bohaterką filmu jest kobieta. I to jedyny powód dlaczego tytuł jest taki a nie inny. Po 3 "Zły Belfer"? Serio, zupełna klapa, 
Poszedł byś na film o tytule: 
 "Zły Prowadzący zajęcia", "Zły Wykładowca", "Zły magister" czy "Zły Profesor"? Bo ja raczej nie. 
Tytuł nie jest jeszcze tragiczny bo odnosi się do samej osoby nauczycielki która jest zła, we wszystkim co robi czyli "Zła Kobieta" gdyby była tylko złym nauczycielem, źle uczyła dzieciaki, bez powołania ale tylko na powierzchni zawodowej, to wtedy owszem tytuł "Zła Kobieta" nie byłby odpowiedni. Według mnie idealny.