Niesmacznie o prymitywnych degeneratach dla prymitywnych degeneratów. W dodatku mało śmiesznie i demoralizująco. Na domiar złego w roli głównej paskuda Cameron i Justin bez formy (zagrał w tym filmie chyba tylko po to, żeby się, zboczeniec, poocierać o paskudę).
Ciekawe, jak pewność siebie może rosnąć odwrotnie proporcjonalnie do wiedzy. Obejrzenie kilku filmów i pogardliwe rzucanie słowem „plebs” nie czyni z nikogo krytyka – raczej przypomina to kogoś, kto po przeczytaniu menu w restauracji uznaje się za szefa kuchni. Krytyka bez pokory i zrozumienia to tylko hałas – a ten, jak wiadomo, nie jest oznaką mądrości, tylko echa własnego ego.
Poskakałaś po mnie, jak ci się humor poprawił choć na chwilę, to OK, jak żółć nadal ci się japą wylewa, to mi przykro, niestety na to nic nie poradzę. Jedna mała poprawka - nie jestem "krytykiem", tylko komentuję, wyrażając osobiste opinie. Chyba jeszcze wolno, co najmniej do momentu aż czerwoni zamordyści, udający demokratów, nie przepchnął wiadomej ustawy.