Od czasów "Maski" to chyba pierwszy film gdzie Cameron Diaz zrobiła na mnie tak dobre wrażenie. Nie żebym był wyznacznikiem w kinematografii :P I nie chodzi o to, że jest zaskakująco seksi - bo jest ;] - tylko zagrała fajną wnerwiającą aczkolwiek interesującą postać ;] A takie role 'charakterystyczne' są najciekawsze.
Zaskakująco dobry film. Spodziewałem się słabizny ( nie lubię tej aktorki no i Justin T - hahaha - ), a tu niespodzianka :) Polecam
Justin rzeczywiście fantastyczny, strasznie się uśmiałam z jego postaci:) Cameron też, jej miny były nieziemskie, bez słów widać było wszystko jak na dłoni:) Myślałam jednak, że jej "przemiana" będzie troszkę lepiej pokazana, niż tak zołza zołza zołza i nagle.. Ale film bardzo sympatyczny:)