Film zainteresował mnie licznymi reklamami oraz nie najgorszą obsadą aktorską. 
Obejrzałam film w pewne popołudnie, czekając na komedię. Zobaczyłam wulgarną kobietę, 
która może opowiadać jak chce wyjść za maż. Przychodzi do domu( wcześniej porzucając 
pracę) i opowiada co zamierza robić ze swoim partnerem. Natychmiast wyłączyłam film po 
przeszło kilkunastu minutach. Słowa wypowiadane przez główną bohaterkę produkcji były 
rozpaczliwie wulgarne. Nie obejrzałam filmu do połowy, bo wiedziałam na jakim "poziomie" 
jest ten film czy inaczej "superprodukcja''. Z poszanowaniem wszystkich fanów "Złej kobiety". 
Zapraszam do dyskusji.
W tym przypadku nie ma o czym dyskutować. Takie wyroby filmopodobne to kompletna strata czasu. Ani to śmieszne, ani ciekawe. Że też komuś chciało się to wyprodukować. Dobrze zrobiłaś wyłączając po kilkunastu minutach.
ja zrobiłam tak samo. ten film jest strasznie słaby. nie dałabym rady wytrzymać do końca, nie jestem pewna czy oglądnęłam z 20min tego filmu i nie polecam. może nie na mój gust, kto wie. ^^'
Ten film jest po prostu żałosny. Ma co prawda jakieś skoki jakościowe, które stoją na odpowiednim poziomie, ale cała reszta to i tak równia pochyła. Film zasługuje na taką samą ocenę, jaki ma tytuł, czyli Zły.
Te odgłosy dobiegające z WC sprawiły, że odpuściłam sobie oglądanie bo nie cierpię amerykańskiego poczucia humoru.
W sumie dobrze zrobiłaś, że wyłączyłaś wcześniej, bo film do samego końca trzyma swój niski poziom. Jednak nie uważam głównej bohaterki za jakoś specjalnie wulgarną, po prostu za zwyczajnie chamską. 
Chociaż z dwojga złego wolę ją od jej koleżanki Wiewióry - bo lepsze chamstwo niż podłość. Poza tym ta pierwsza ze swoim prostactwem się nie kryła i zazwyczaj wygarniała szczerze, co myślała - w przeciwieństwie do drugiej, która obłudnie obnosiła się ze swoją fałszywą dobroczynnością.