... do którego końca nie wytrwałem. ;] Już nawet nie chodzi o fabułę, ani o marną grę aktorów, ale o beznadziejne zdjęcia! Momentami czułem się jakbym oglądał jeden z tych amerykańskich filmów nakręconych "na faktach", jakże chętnie puszczanych przez nasze genialne stacje tv, gdzie ujęcia często kończą się jakby ktoś urwał film dokładnie w tej chwili, gdy aktor jeszcze nie zdążył zamknąć ust, po wypowiedzianej kwestii.
Nie będę się wypowiadał o całości filmu gdyż jak wspomniałem oglądałem zaledwie połowę, lecz o kwestii technicznej powiem, że leży i kwiczy. Niestety, gdyż film o tak poważnej tematyce zasługuje na piękną realizację, czego w tym obrazie nie uświadczymy.
A dla mnie właśnie zdjęcia były na bardzo wysokim poziomie. Świetne ujęcia, montaż, genialne zgranie ze znakomitą muzyką. Film po prostu niezapomniany i przyciągający do ponownego oglądania. Ale co ciekawe własnie to, to że gdybym miała powiedzieć, co uważam za szczególnie dobrze zrobione w tym filmie i wyróżniające go na tle wielu innych produkcji, to byłyby to właśnie zdjęcia. Sposób kadrowania, montaż.
Nie chcę Cię "napastować" za odmienne zdanie. Chciałam tylko wyrazić swoje. W pewnym stopniu tez dlatego, by ktos, kto jeszcze nie obejrzał tego filmu, zdecydował się jednak na wyrobienie własnej opinii. A po przeczytaniu naszych dwóch całkowicie przeciwstawnych opinii będzie na to większa szansa.