Jak w tytule... film nie poleciał w taki banał jak pierwsza wersja, ale jednocześnie przekaz w tamtej wersji był mocniejszy... tzn. Tamten film był silnym uderzeniem, nokautem, ale jednocześnie był dużo prostszy - takie moje zdanie... Chociaż, z drugiej strony... tutaj też nie było to takie skomplikowane - jak na Herzoga - ale nie było tak oczywiste jak w wersji z Keitelem. Przyznaje, że tego filmu się trochę bałem, bo wiedziałem, że jak ktoś nie ma pomysłu na zmianę tego filmu, to nie ma po co go odświeżać, tamta wersja najlepiej przekazała to co miała przekazać, ale okazało się, że Herzog miał pomysł i nie skopiował filmu.