Wczoraj wieczorem odpalilem Up In Smoke - film, ktory posiadam od dluzszego czasu, jednakze nigdy nie moglem sie zabrac za obejrzenie tego dziela. Po doprawieniu troche nastroju wlaczylem pierwsze piec minut... I musze stwierdzic ze nie wiem, jak przez tyle lat zaznajamiania sie z kinem zielonej przygody ten klasyk mogl mi umknac! W Up In Smoke mozemy odnalezc wszystkie cechy, jakie ugruntowaly gatunek reprezentowany przez takie klasyki jak How High. Trzeba jednak przyznac ze poruszana produkcja byla pionierem tego rodzaju kinematografii - wszak w latach .70 w Stanach za posiadanie marihuany mozna bylo trafic na 25 lat odsiadki. Walka z tym niegroznym w sumie zielem przybrala odcien takiej paranoi, ze walczyc z nia postanowiono na smiech, tworzac komedie parodiujaca szalenstwo tych chorych lat. Uwazam ze tworcom udal sie zamysl stworzenia bardzo dobrego filmu, tym bardziej ze po 33 latach od premiery nie czuje prawie wcale roznicy kulturowej miedzy spoleczenstwem amerykanskim w 1973r a polskim osiedlem dzis. Jednym slowem - polecam.