Piękne, głębokie, brązowe oczy, powoli odpływają, my razem z nimi, przenoszą nas w jakąś dziwną, nierealną krainę, kraina zalewa się szkarłatem, ten szkarłat to krew, krew kobiety, krew prostytutki, tryskająca z ran zadawanych jej przez mężczyznę w płaszczu, ten mężczyzna uderzy nożem jeszcze nie raz; ta podroż to opiumowe wizje inspektora londyńskiej policji, a bramą do tej krainy są oczy Johny'ego Deepa. Świat który widzimy jest brudny i dziwny, trochę magiczny, nierealny, przerysowany i bajkowy; Londyn pokazany jest jako żywe miasto, które przeczuwa zbliżającą się zbrodnie, reaguje razem z jego mieszkańcami; niebo, które zalewa upiorna purpura, rozświetla słońce lub robi się czarne........domy jak z klocków lego.... upadłe kobiety, rodzina królewska, masoni, prostaki; i każdy z bohaterów tak inny od pozostałych jak dzień od nocy. Inteligencja i głupota, miłość i podłość, a wszystko to w przydymionej opium tonacji. W takim świecie powstaje legenda Kuby Rozpruwacza, to ten świat i ci ludzie budzą go do życia, to oni i to tu, tak rozpoczyna i kończy się jego zagadka.