Dziwne. Jak byłem w kinie to nikt nie wyszedł. I nawet po zakończeniu jakoś się nie spieszyli.
Efekty specjalne tworzą odpowiedni klimat, a to dla mnie ważniejsze od tego czy to techniczne majstersztyki.
A aktorstwo jakoś mi nie przeszkadzało (może tylko mama Łukasza nie przekonuje).

Kurczę, czytam już którąś wypowiedź, że efekty nie były zbyt "specjalne". Ale tak naprawdę, to nie wiem w czym problem. Osobiście uważam, że były świetne i przede wszystkim nieprzekombinowane, naturalne, a nie jak np. w amerykańskich szmirach o superbohaterach, których po prostu nie da się oglądać, bo właśnie są tak naszpikowane komputerowo, że to zwyczajnie źle się ogląda. No, ale przecież to nawet nie ten rodzaj filmu, więc tym bardziej nie rozumiem tego wszędobylskiego zażenowania. Chcieliście efektów na poziomie tych supermenów czy batmanów? Cóż, można się było spodziewać, że Polacy znowu będą psioczyć, bo komuś coś wyszło i wymyka się ogólnej ocenie i kryteriom, narzucanym przez USA, przy czym jest to oryginalne i ciekawe. Tak się składa, że (chyba) na całym świecie tylko Polacy wiecznie są niezadowoleni z tego, co wyjdzie z ich kraju. Jakoś inne narody są dumne ze swoich osiągnięć, a Polacy - nieustający potok jadu i gderania. Ileż filmów tutaj ma zaniżoną ocenę tylko dlatego, że jest produkcji polskiej. Gdybym brała pod uwagę te oceny, to mnóstwo prześwietnych filmów nigdy bym nie zobaczyła. Zresztą czy wypowiedź kogoś, kto ma na filmwebie ocenione zaledwie dwa filmy można w ogóle brać poważnie?