Clint w roli trenera i twardego faceta z zasadami. Jego zachowawcze dialogi oraz spojrzenie plus Freeman ze swym charakterystycznym glosem, ktory rozpoznalby chyba kazdy zagrali w filmie ktory napewno zasluzyl na miano z wyzszej polki. Tu nie chodzi tylko o droge na szczyt, kariere. Jak zwykle Eastwood ukazuje glebszy sens sukcesu oraz tego co za tym idzie i ile jest on wart dla osoby, ktora chce go osiagnac. Walka nie tylko z przeciwnikiem ale rowniez z przeznaczeniem i samym soba, przeszlosc klebiaca sie w myslach kontra bliska przyszlosc. Watek ksiedza jest tutaj doskonaly- zycie o ktorym my decydujemy tu i teraz. Z drugiej strony habit i przeczytane swiete ksiazki z powtarzajacym ich text "sluga bozym", bez uczuc, bez zrozumienia.
Interesujace dialogi, bardzo dobra gra aktorow. Cytat Eastwooda ze szpitala( nie zdradzam momentu dla tych co nie ogladali ):
"To amatorzy".
To wlasnie caly Eastwood, krotko i na temat. Film godny uwagi, dla ludzi ceniacych dobre kino. Polecam