Jeden z najgorszych filmów, które widziałam ostatnio. Zbyt szybko wiadomo kto jest zabójcą. Wyczyny matki "chłopca" są bardzo odważne, ale czego to się nie robi dla własnych dzieci xd. A scena finałowa jest żenująca. Nie polecam... chyba,że ktoś ma 4 programy w tv i naprawdę nic nie leci ;)
zgadzam się. słabizna od początku do końca. od początku oczywiste jest kto jest winny, a do tego dobór aktorów żenujący - 17-latek z twardym zarostem... do tego każdy z aktorów zagrał fatalnie. zdecydowanie nie polecam.
No cóż, jeśli wam się ten film nie podobał, to mieliście do wyboru "Sprawę dla reportera" na "jedynce", "Szkołę uczuć" na Polsacie i inne programy lub filmy do obejrzenia. Mnie tylko denerwowała ta para detektywów, którzy prowadzili śledztwo.
Bardzo łatwo jest krytykować tych aktorów, których właściwie się nie zna. Ja z całej tej obsady znam tylko aktorkę, która zagrała tę dziewczynę, Ashley, a poza tym nie znam nikogo. Uważam, że chociaż ta aktorka zagrała dobrze, choć to nietypowa rola, jak na nią.
Taaa... najlepsze było chowanie się matki 'po kątach' gdy została przyłapana na 'zwiedzaniu' domu wiadomo-kogo. Genialne zgranie bezszelestnych butów, nieskrzypiącej podłogi i perfekcyjnego wyczucia czasu ;)
Emocje? Kolego ten film był beznadziejny. A najbardziej wkurzała mnie gra matki. Beznadziejna. A scena finałowa to przegięcie [SPOILER], kobieta, która wynajęła płatnego zabójcę, nie zabiła osoby, która mogła ją pogrążyć, bo ją tatuś poprosił. LITOŚCI.
Zgadzam się, że były emocje. A co do sceny finałowej, to rzeczywiście była bardzo dziwna. Ta Ashley mogła zabić Sandrę, ale chyba jednak zachowała odrobinę sumienia, skoro tego nie zrobiła. Zaskakujące, jak działają ludzkie umysły... No, ale ta Vivianne też nie była święta, skoro zdradzała męża z wieloma facetami. Trudno mieć pretensje do Ashley, że chcaiła zabić swoją macochę.
Zgadzam się, że były emocje. A co do sceny finałowej, to rzeczywiście była bardzo dziwna. Ta Ashley mogła zabić Sandrę, ale chyba jednak zachowała odrobinę sumienia, skoro tego nie zrobiła. Zaskakujące, jak działają ludzkie umysły... No, ale ta Vivianne też nie była święta, skoro zdradzała męża z wieloma facetami. Trudno mieć pretensje do Ashley, że chciała zabić swoją macochę.
nie zapominaj o tym, że "perfekcyjnie" się stopiła ze schodami w domu tego bandyty, ale tak dobrze, że on stojąc zaraz przy schodach jej nie widział :P
Mnie ubawiło to, kiedy przylała dechą temu facetowi w brzuch. Gościo aż się zwijał z bólu. LOL ;D
No cóż, cała ta historia jest nieźle pokręcona, ale - jak już wcześniej wspomniałam, za ten cały bigos odpowiedzialna była tylko i wyłącznie Vivian, bo romansowała na prawo i na lewo. Byłaby wierna mężowi, to nie byłoby całej tej awantury.