Fred Ward jako prywatny detektyw H. Philip Lovecraft, tropiący zakazaną księgę o znajomo brzmiącym tytule...
Wyprodukowany przez HBO film Campbella otwarcie nawiązuje do stworzonej przez "samotnika z Providence" mitologii Cthulhu, akcję osadzając w alternatywnej rzeczywistości Los Angeles lat 40. XX wieku. Wszechobecna magia miesza się z neo-noirową stylistyką, wywiedzioną wprost z prozy Chandlera i Hammetta. Punkt wyjścia jest tutaj identyczny, jak w późniejszym o trzy lata "Witch Hunt", przyznać jednak muszę, że tamten obraz znacznie bardziej przypadł mi do gustu. Owszem, "Cast a Deadly Spell" to całkiem sympatyczna, a zarazem pozbawiona większych pretensji zabawa w cytaty, jednak w miarę trwania seansu rozrywka robi się nieco mechaniczna i wytraca swój pierwotny wdzięk. W świecie, gdzie operowanie czarnoksięstwem jest na porządku dziennym, wszystko wydaje się być możliwe, co niejako mimowolnie "związuje" twórcom ręce. Sam pomysł fabularny tyleż intrygujący, co wtórny względem "Kto wrobił Królika Rogera". Plus David Warner, Clancy Brown i Julianne Moore na drugim planie.