Fuqua dopiero potem pokaze prawdziwa klase... przede wszystkim Replacement Killers smierdzi azjatyckim kinem zarowno jesli chodzi o scenariusz jak i cale wykonanie... moze niektorzy takie kino lubia ja akurat nie specjalnie i od Replacement Killers wymagalem jednak wiecej niz od filmu z jackiem chanem.. cala intryga jest bowiem banalna jak w filmie z hong kongu i podobnie zerznieta jak niektore sceny... na koniec oczywiscie deszczyk i ablucja... dobrze ze chociaz nie bylo golebi ktore woo tak na sile wszedzie wpycha... ktos chcial tutaj chyba pozenic azjatyckie i zachodnie kino akcji ale wyszedl z tego mutant jak w jednym filmie pani sorvino... poza tym jej postac i ona sama tak tu pasuje jak piernik do wiatraka i stanowi watpliwa przeciwage dla chowa.. a plejada znanych twarzy na drugim planie (rooker til trejo jurgen clifton carlos) sie marnuje bo maja zwyczajnie za malo miejsca w scenariuszu... owszem nie jest to film zly... da sie ogladac jest kupa niezlych scen a akcja nigdy nie zwalnia na zbyt dlugo ale jednak pozostaje niedosyt ze to moglo byc cos naprawde wyjatkowego a wyszla sredniawka... jak na produkcje z segementu A to jest po prostu slabo...