Może film nie był arcydziełem, ale z pewnością można powiedzieć o nim dobry (w moim przypadku oceniam na bardzo dobry). Najbardziej jednak przykuwa uwagę gra aktorska, do tej pory niczym nie wyróżniającej się Rosamund Pike. Pomijając już sceny w których pozoruje gwałty (zagrane fenomenalnie), w końcówce zagrała tak zimną i wyrachowaną kobietę, że śmiało i bez wahania powiedziałbym, że to socjopatka. Jeszcze dodam, że uroda Rosamundy nie pomogła jej w tej roli, wygląda na niewinną kobietę z dość dziewczęcą twarzą, a mimo to udało się jej zagrać osobę pozbawioną uczuć i sumienia. Przekonała mnie. Z pewnością nominacja, Oscara pewnie nie dostanie, ale cóż.. szkoda.