W tym temacie dyskusję prowadzą uczestnicy wakacyjnego maratonu filmowego, co nie znaczy, że komentarze innych użytkowników portalu są niemile widziane - wręcz przeciwnie - włącz się śmiało do rozmowy, jeśli masz tylko ochotę :)
Więcej o maratonie wakacyjnym przeczytasz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/494523/(+).html
_____________________
Uwaga!!! Komentarze w tym temacie mogą zawierać [SPOJLERY]
Na Kin-Dza-Dze muszę trochę poczekać, dlatego zabrałam się za Zakazaną planetę. Obejrzenie w całości wymagało ode mnie sporej siły woli w zduszaniu chęci zastopowania filmu :P Tak wiem, jest to klasyka i już. Nawet lepiej nakręcona niż The Incredible Shrinking Man. Reżyser od Lassie dostał zlecenie od wytwórni nakręcenia sci-fi i nakręcił.
Tempo akcji jest niezwykle powolne szczególnie w pierwszej części filmu, a kwestie wygłaszane przez niektórych bohaterów z rażącą emfazą. Wyjątkiem wydaje się Anne Francis - i popatrzeć można i posłuchać z przyjemnością, gdy w miarę płynnie reaguje na grę innych. Aktorzy schodzą na bardzo daleki plan, gdy tylko pojawia się Robby - co wcale dobrze o aktorach nie świadczy. I Leslie Nielsen schodzi na dalszy plan, gdy pojawia się czy to Altaira czy Robby.
Co do akcji nie twierdzę, że powinna być zawrotna aż do oczopląsu - ale nie aż tak ślamazarna. To wcale nie buduje napięcia. Choć sama walka z potworem mnie rozbawiła - dezintegratory robiące plum plum plum :)
Starania o jakość efektów są widoczne, jak i ząb czasu je gryzący - więc to nie jest akurat minus wg mnie. Przyjemnie popatrzeć na nie po tylu latach. Nie rozwierają szczęki jak Odyseja z 68, ale zawsze warto docenić duży budżet.
Słowo jeszcze o fabule. Niby trwa zimna wojna, ale w nowym rozdaniu jest już Chruszczow co łagodzi trochę nastroje. Wyścig technologiczny pomimo to ma się dobrze. Tutaj jednostka ma decydować, komu przypadnie decydowanie o wiedzy Kreli. Być może pewnego rodzaju ostrzeżenie dla Amerykanów. Są odniesienia do mitologii greckiej, fakt nawiązania do Szekspira, do będącej wówczas na topie klasycznej psychoanalizy. Dużo się w filmie sugeruje, a z drugiej strony łopatologicznie tłumaczy co prostsze rzeczy. Tak żeby na końcu pójść po linii najmniejszego oporu z zakończeniem :/
Ponieważ zdanie Martina o wspaniałości tego filmu już znam :) Można po mnie jechać za stwierdzenie nikłości dylematów bohaterów, którzy przeżyli, a ewentualnej większej dozy dramatyzmu w kinie rozrywkowym.
Ogólnie tak na kobiecy rozum wychodzi na końcu pochwała seksualnego wyzwolenia i dobór partnera najwyższego w hierarchii statku kosmicznego. Nic odkrywczego ;)
Cieszę się, że obejrzałam do końca :)
Uff, ciężki ale bardzo dobry i trafny film. Szkoda, że ludzie tego typu filmów nie biorą sobie do serc i prowadzą ten wyścig szczurów do szklanych domów z szarych murów. Ten wyścig prędzej czy później zaprowadzi nas do punktu jaki osiągnęli Krele, ale nie koniecznie będzie to poziom naszego IQ tylko stan cywilizacji i to upadłej cywilizacji. Oddajmy więc Bogu co Boskie a Cezarowi co Cezara i żyjmy zgodnie z naturą. Co by nie popadać z jednej skrajności w drugą skrajność zatrzymajmy się na możliwie pierwszym przystanku i powiedzmy sobie dość bo wszystkie nasze dążenia są jak syzyfowe prace, nigdy nie osiągniemy tego ostatniego upragnionego celu.
"Może za milion lat, ludzkość...
osiągnie poziom na którym znajdowały się Krele...
w chwili swego triumfu i tragedii."
Kosmicznie dobry film SF. Do tego nakręcony w latach 50! a efekty i szczególnie scenografia robią kolosalne wrażenie. W roli głównej młodziutki Leslie Nielsen(!), kto by pomyślał. Hipnotyczna muzyka świetnie współgra z klimatem tajemniczości i mrocznej tajemnicy całej sytuacji.
Film powala od pierwszej sceny, a wątek około kobiecy wzbudził śmiech miesiąca.
Wątek romantyczny już słaby podobnie jak walka laserami z potworem :P
8/10