Bardzo lubię baśniowe klimaty. ''Zaklęty w smoka" zupełnie mi umknął. Obejrzałam przypadkiem, plakat nie zachęcał, ale Rosjanie potrafią kręcić baśnie, więc włączyłam ;)
Film mnie zaskoczył. Ogromnie żałuję, że jest taki nierówny - ma momenty wspaniałe i niestety nieznośne. Chwilami robi się harlekinowaty i kiczowaty. Sceny, w których Armand i Mira pląsają po plaży są groteskowe. Szkoda. Przeszkadzała mi również patetyczna histeryczność głównej bohaterki. Mogłaby pokazywać strach czy rozpacz w mniej irytujący sposób.
Sama historia jest bardzo fajna, na pewno nie nudzi, wciąga. Interesujący pomysł na wędrówkę panny młodej do "domu" pana młodego, wyglądało to pięknie. Sama smocza wyspa też ciekawie pokazana. Zachwycił mnie smok i przemiana - chyba lepszej w kinie nie widziałam. Nie spodziewałam się tak fantastycznych efektów.
Aktorsko zawiodła mnie odtwórczyni roli Miry. Żałuję, że nie pokazała w ciekawszy sposób dojrzewania dziewczyny.
Zrozumiałam, czego mi brakowało, gdy przeczytałam opowiadanie, którym inspirowali się twórcy filmu. Tam Juta-Mira ma osobowość, inteligencję, lęki, pragnienia - jednym słowem charakter. Arman-Armand jest bardziej smokiem niż nieskalanym chłopcem. Historia ich wzajemnego poznawania i rodzącej się miłości jest intensywna i bogata, ale nie w egzaltowane emocje czy cukierkowy erotyzm. Bohaterowie wymieniają poglądy, poznają swoje lęki i pragnienia. Jest szorstko, szczerze, czasami zabawnie, czasami smutno, a nawet tragicznie. I to jest tak fantastyczna gotowa historia, by ją sfilmować. Bohaterowie dużo ze sobą rozmawiają, te książkowe dialogi są tak dobre, ech. Gdyby książkowej wersji historii dać oprawę z "Zaklętego w smoka", to powstałoby cudeńko. Baśń nie dla dzieci.
Podsumowując. Film uroczy, gdy się przymknie oczy na niektóre sceny nawet bardzo uroczy. Lykov jak na faceta, który nie para się aktorstwem zawodowo, wypada całkiem dobrze. I ma zachwycające ciało :) Bardzo podobała mi się postać Jarosławy, myślę, że aktorka odtwarzająca jej rolę byłaby lepszą Mirą.
gdyby ten film zrobili Amerykanie, byłoby o nim głośno