Tracę nadzieję, kiedy kolejny raz widzę, jak polscy dystrybutorzy żerują na popularności innych filmów.
Najpierw "Ja cię kocham, a ty z nim", a teraz to.
To jest adaptacja powieści z gatunku dramat psychologiczny (chyba można tak napisać, kto czytał ten może będzie wiedział), i z "Ja cię kocham, a ty z nim" nie ma nic wspólnego, poza aktorką. Uwielbiam ludzi, którzy wypowiadają się, zwłaszcza krytycznie, na tematy o których nie mają pojęcia. To nie jest komedia romantyczna. Nigdy nią nie była i nie będzie.
Myślę, że autorowi tematu chodziło o prawdopodobne posłużenie się polskim tytułem filmu "Eternal Sunshine of the Spotless Mind", który brzmi "Zakochany bez pamięci". Gdybym sugerowała się wyłącznie tytułem (na przykład posłyszanym w telewizyjnym zwiastunie), pomyślałabym, że nowy film ma coś wspólnego z wcześniejszym, który zwyczajnie uwielbiam. Podobny trik zastosowano pewnie przy tamtych komediach romantycznych i chyba tylko to łączy te różne filmy ze sobą w wypowiedzi założyciela tematu. ;) Pozdrawiam serdecznie!
A ja "uwielbiam ludzi, którzy wypowiadają się, zwłaszcza krytycznie, o których nie mają pojęcia." Trzeba poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem i może trochę poszerzyć swoje horyzonty?
Przeczytaj odpowiedź wyżej.
Chodzi o to:
1.
ORYGINAŁ: "Ja Cię kocham, a ty śpisz."
POLSKI TYTUŁ: "Ja Cię kocham, a ty z nim."
2.
ORYGINAŁ: : "Zakochany bez pamięci."
POLSKI TYTUŁ: "Zakochana bez pamięci."
Każdy film jest zupełnie inny, tytuł skradziony przez polaków. A polski film żeruje na tym, że tytuł podobny i zachęci do oglądania.
Mniej więcej, Nie mam siły i nie wiem jak to wytłumaczyć, bo wydaje mi się to tak proste i logiczne, a irytuje mnie fakt, że ktoś naskakuje na kogoś nie mając pojęcia o czym mowa.
Na nikogo nie naskoczyłem, poza polskim dystrybutorem. Jeśli ktoś tak odebrał mój wpis to jego problem. Poza tym:
1. Jest film "Ja Cię kocham, a ty śpisz" hicior z lat 90ych i jest film "Ja Cie kocham, a ty z nim" sprzed kilku lat z Julliet.
2. Jest film "Zakochany bez pamięci" z Jimem Careyem i Kate Winslet, a teraz "Zakochana bez pamięci".
TO RAZEM CZTERY RÓŻNE FILMY.
Autor postu, na ktorego według ciebie naskoczyłem, miał na myśli to że polski dystrybutor reklamuje ten film jako komedię romantyczną, która przez główną aktorkę skojarzy się z "... a ty z nim" i przyciągnie do kina tych którym się podobał, albo też że przez podobieństwo tytułowe do fanasycznego filmu z Jimem, tak jak "... a ty z nim" wykorzystło popularność przeboju z Sandrą B,
Dobrze cię zjechała Dark_Natalie.
"Autor postu, na ktorego według ciebie naskoczyłem, miał na myśli to że polski dystrybutor reklamuje ten film jako komedię romantyczną, która przez główną aktorkę skojarzy się z "... a ty z nim"" Skąd możesz wiedzieć, co miałem na myśli, skoro mną nie jesteś? Będziesz się teraz bronił, twierdząc, że wiesz co miałem na myśli? Śmieszysz mnie. Śmieszny człowiek. Wszyscy zrozumieli mój post, tylko ty nie i uparciesz twierdzisz, że wiesz, co miałem na myśli. Otóż nie wiesz. Ja nic nie miałem na myśli, bo tu nic do myślenia nie jest. To, co miałem na myśli, to napisałem, nie trzeba niczego interpretować, wystarczy przeczytać. Nawet nie zauważyłem, że te filmy łączy jedna aktorka. Gdzie wogóle pisałem o tej aktorce. A potem bezczelnie kłamiesz, że ja miałem coś na myśli, co miałeś na myśli ty. Jasno wszystko napisałem, wszyscy ludzie się domyślili, oprócz ciebie, a otem desperacko się bronisz, że wiesz lepiej ode mnie, co chciałem napisać. To po "albo" się zgadza, ale dopiero powiedzieli ci inni użytkownicy, a ty udajesz, że od początku to zakładałeś, szkoda że wcześniej tego nie napisałeś, skoro wiedziałeś. Zresztą wcześniej napisałem ci post, że nie masz pojecia, a ty później piszesz, że wiesz, co miałem na myśli. Kabaret. Jesteś parodią.
Jak ty kłamiesz. Przecież wszystko jest napisane, a ty kłamiesz i kłamiesz.
"Na nikogo nie naskoczyłem, poza polskim dystrybutorem. Jeśli ktoś tak odebrał mój wpis to jego problem."
"To jest adaptacja powieści z gatunku dramat psychologiczny (chyba można tak napisać, kto czytał ten może będzie wiedział), i z "Ja cię kocham, a ty z nim" nie ma nic wspólnego, poza aktorką. Uwielbiam ludzi, którzy wypowiadają się, zwłaszcza krytycznie, na tematy o których nie mają pojęcia. To nie jest komedia romantyczna. Nigdy nią nie była i nie będzie. "
Hahahahaha, ale ubaw. To jest krytyka dystrubutorów? Człowieku, nie rób z siebie pośmiewiska. Wmawiasz, że wiesz, co miałem na myśli, a potem wmawisz, że najechałeś na dystrubutorów, a z autorem wątku zgadzasz się w 100%. Jaki ty śmieszny jesteś. Teraz się zgadzasz, bo ci to inni użytkownicy wytłumaczyli, tłuku.
Poza tym, jaki kretyn, może uznać, że nadanie filmowi mającemu w orygniale tytuł "La Vie d'une autre", tytułu "Zakochana bez pamięci" jest zabiegiem marketingowym wynikającym z tego, że aktorka, grająca w tym filmie, wystąpiła wcześniej w filmie o polskim tytule "Ja cię kocham, a ty z nim"? Bo ja nie rozumiem, trzeba być matołem.
Jestem pełen pogardy dla ludzi, którzy nie potrafią się przyznać do błedu, a kiedy im się ten błąd wytknie, to idą w zaparte. Nie pisz więcej postów i się nie ośzmieszaj.
"Jeśli ktoś tak odebrał mój wpis to jego problem" A może twój problem?
A czy ja cie obrażam ? Nazywam matołem ? Śmiesznym? Kłamcą? Nie. A sądzę że miałby teraz do tego większe prawo. Piszesz że nic nie miałeś na myśli (to po co pisać skoro w głowie NIC?), a w następnym zdaniu że to co miałeś na myśli to napisałeś. No więc jak, myślisz czy nie?
Owszem nie mogę wiedzieć co naprawdę chciałeś przekazać, tak jak analizując utwór literacki nie wiemy na pewno co autor miał na myśli. To co zostało napisanie i upublicznione, podlega ocenom i interpretacji. Nie chcesz tego, nie pisz. I miło by było gdybyś zachował trochę logiki w swoich wypowiedziach, zwłaszcza tych obraźliwych. Skoro ja nie mogłem wiedzieć co ci po głowie chodziło, to ty również nie możesz wiedzieć co ja tam sobie w głowie tworzę.
Nie mam problemu z tobą, ani z twoim postem, czy też z Dark, która wcale mnie nie zjechała, a potem jeszcze się do mnie wirtualni uśmiechnęła na zażegnanie nieporozumień. Ty najwyraźniej masz problem ze wszystkim.
Nie wiem czy widziałeś już ten film, czy też czytałeś książkę (w co wątpię), ale tytuł "Zakochana bez pamięci", choć z oryginałem nie ma nic wspólnego, nie jest tak zupełnie z kosmosu wzięty. Potsać grana przez Juliet kocha i nie pamięta ostatnich lat swojego życia. Dystrybutor jawnie nawiązuje do dwóch wcześniejszych filmów, "Zakochanego..." i 100%ewej komedii romanycznej "... a ty z nim". Ale oczywiście TEGO NIE MIAŁEŚ NA MYŚLI.
A czy ja ciebie obrażam? Nie. Nie jesteś kłamcą, matołem i śmiesznym? Jesteś. Z czym problem?
"A sądzę że miałby teraz do tego większe prawo." Hahaha, niby na jakiej podstawie? I jeszcze większe prawo? Jaki ty śmieszny jesteś. Ja nazwałem po imieniu, co ty robisz i to ma być obraza? Skoro tak się zachowujesz, to nie mój problem. Ja się tak nie zachowuje, więc niby z jakiej racji masz prawo mnie obrażać? I do tego jeszcze większe, bo naprawdę nie wiem. Czy ja piszę debilne teksty w stylu: no wiesz, autor tematu miał na myśli to i to, i generalnie mamy to samo zdanie. Szczególnie, że wszyscy inni zgodnie twierdzą, że miałeś coś innego na myśli. Mi tego nikt nie zarzucił. więc gdzie tu niby twoje prawo? Ja nie piszę, że pisałem o dystrybutorach, skoro pisałem o innym użytkowniku, co nawet wytknęła ci Dark_Natalie, więc niby dlaczego, ty masz większe prawo? Żadnego prawa nie masz. Potem też nie udowodniłeś tego, więc nawet Dark_Natalie cię olała.
No tak, matoł i do tego tępy. Twój tekst o myśleniu mnie rozwala. Pisałeś, że miałem coś na myśli w sensie, że moja słowa można interpretować inaczej niż to napisanie. Ja natomiast napisałem, że nic innego nie miałem na myśli. Łapiesz w końcu? Tylko, że to co miałem na myśli, to napisałem i nic innego nie miałem. Poza tym mieć na myśli, a myśleć, to chyba różnicy. Skoro tego nie łapiesz, twój problem. Wiedziałem, że zaczniesz pisać w taki bzdurny sposób. Po co kłamiesz? Po co tak brniesz dalej w to. Wszyscy widzą, co napisałeś w swoim poście, a ty uparcie twierdzisz, że wcale nie.
"Owszem nie mogę wiedzieć co naprawdę chciałeś przekazać, tak jak analizując utwór literacki nie wiemy na pewno co autor miał na myśli." Czy ja użawam metafor? Wystarczy umieć czytać. Inni użytkownicy rozumieli moją wypowiedź, tylko ty nie. Napisałem jasne słowa i wszystyko jest oczywiste. Nie bredź tu o jakichś utworach literackich, bo nie pisałem niczego w stylu: "wpłynałem na suchego przestwór oceanu". Jak ktoś mówi, że 2+2 jest 4, to znaczy, że to miał na myśli. Próbujesz mi udowodnić, że chciałem napisać o aktorce? Daj sobie na wstrzymanie, bo śmieszny jesteś.
"To co zostało napisanie i upublicznione, podlega ocenom i interpretacji" Nie mam słów, bawisz mnie do łez.
"Nie chcesz tego, nie pisz." Dobra rada, stosuj ją. Brak logiki w moich? Nie bądź żenujący jeszcze bardziej. Może ty poprostu przestaniesz kłamać i przyznać się, że nie potrafisz czytać i dorabiasz własne historie do czyichś wypowiedzi.
Ja nigdy nie twierdziłem, że wiem, co ci chodziło po głowie. Poprostu umiem czytać. Mam problem z tobą, bo jesteś idiotą. Obrażam cię? Naprawdę? Nie moja wina, że nim jesteś. W końcu jej nie zjechałeś, to dlaczego ma się wkurzać? Poza tym każdy człowiek jest inny, są ludzie, którzy nie reagują na twoje debilne posty, ja reaguję, mam prawo. Nie chcesz być postrzegany jako idiota, to nie odzywaj się. Poza tym, drugim postem się wcale nie wytłumaczyłeś, ona nie widziała sposobu, żebyś się przyznał, skoro dalej brniesz, to odpuściła.
Matołem nie nazwałem ciebie w poprzednim poście, tylko osobę, która...nie będę powtarzał, za długo, jest wyżej. Skoro uważasz, że ciętak nazwałem, to znaczy, że zrobiłeś to, o czym pisałem, czyli nim jesteś.
No gdyby nie kochała i pamętała wszystko, to by raczej takiego tytułu nie dali. Chyba oczywiste, że musi być odniesienie.
W "Ja cię kocham, a ty z nim" też była miłość i ten ktoś trzeci. Twój argument tutaj jest dziecinny. Tytuł orygnialny nie znaczy tego, co polski i w tym wypadku żeruje do filmu z Carreyem. Teraz o tym piszesz, ale inni ci to wyłumaczyli.
Nie, na pewno nie nawiązuje do tego drugiego. Powiedz, w jaki sposób tytuł "Zakochana bez pamięci" nawiązuje do tytułu "Ja cię kocham, a ty z nim"?
W obliczu tak powalającego wywodu nie pozostaje mi nic innego, jak się zwyczajnie uśmiechnąć, i przyznać racje. Tak jestem tłukiem, śmiesznym na dodatek, kłamliwym i nie mającym o niczym pojęcia, ani prawa do niczego. ;))))))) Niczego ci nie udowadniam, bo to nie ma sensu. Broni się winny, a ja nie mam nic na sumieniu, poza tym że jestem tłukiem, ale o to nie można mieć do nikogo pretensji. Zanim znów wytkniesz mi moją bezmyślność i głupotę, zwróć uwagę na pierwszą odpowiedź na mój wpis, gdzie Lizziey też pisze co według niej (niego) miałeś na myśli. Może ją (jego) też trzeba zwyzywać, tak na wszelki wypadek, dla wprawy, by w innych tematach móc wspanialej pluć żółcią na wszystkie strony?
Haha, to ja się uśmiecham. Nie zwyzywałem cię, bo napisałeś, co ja miałem na myśli, tylko, że twierdziłeś, iż miałem co innego na myśli niż miałem. Lizzley poprostu potrafi czytać i nie pisała, że wie lepiej ode mnie, co miałem na myśli, tylko napisała, co miałem na myśli, jeśli tak można pisać wogóle, że coś miałem - ja poprostu to jasno napisałem, a ona nie dorabiała historii do moich słów. Ona nie twierdziła, że ja pisałem o jakiejś aktorce, która łączy dwa filmy. Nie kłamie, więc jest w porządku. Ty z siebie robisz pośmiewisko i jeszcze brniesz dalej w to, a potem płakusiasz, że ktoś ci prawdę o tobie napisze. Zwyzywałem cię, a raczej nazwłem po imieniu, bo na to sobie zasłużyłeś, a potem jeszcze mi piszesz, że masz większe prawo ode mnie to robić. Haha, tak bo to ja dorabiam innym tezy, których nie powiedzieli, wymądrzam się i piszę debilne teksty w stylu: "Uwielbiam ludzi, którzy wypowiadają się, zwłaszcza krytycznie, na tematy o których nie mają pojęcia." i jeszcze kłamie, że to o dystrubutorach. Tak, ja właśnie to robię i ty masz prawo. Jesteś taki zakłamany, że aż mnie bawisz, parodia człowieka. A potem masz problemy, że ktoś ci prawdę napiszę, bo myślisz, że możesz pajacować, ale jesteś święty i nikt ci nie może prawdy powiedzieć. Najpierw piszesz, że chodziło mi o jedną aktorkę (to fakt, wszystko jest), a potem, że to samo lub to co wytłumaczyli ci inni. Gdzie wcześniej o tym pisałeś? Nigdzie, a twierdzisz, że przecież o to ci chodziło. Kłamca. I do tego jeszcze mówisz, że nie jesteś kłamcą. Drugie kłamtswo. Co za okaz, śmiać się z ciebie można godzinami. Przeczytaj te swoje dwa pierwszy posty w temacie i jeśli tam nie ma kłamstw, to ja już nie mam sił gadać z takim upartym kłamcą.
"Broni się winny, a ja nie mam nic na sumieniu" Piękne zdanie, wymyślone przez ludzi, którzy nie mają argumentów. Nie rób z siebie ofiary, nie mam powodu, żeby pisać o Lizzley, że jest kłamcą albo matołem, skoro nim nie jest. Ty jesteś i nie wiem, czego oczekujesz? Oczekujesz, że jak kłamcę nazwie się kłamcą, to wszystkich z otoczenia też trzeba, żeby kłamca (ty) nie czuł się obrażony. Nie rozśmieszaj mnie. To może wszystkich zwyzywajmy wsyzstkich od morderców, żeby nie czuli się obrażeni.
"ani prawa do niczego" To ty zacząłeś pisać o tym, że masz jakieś większe prawa, nie wiem, na jakiej podstawie. Ja w końcu nie jestem zawodowym kłamcą i potrafię czytać. Nie udaję, że wiem lepiej, co autor miał na myśli. Zresztą po co ja ci to tłumaczę. Tłuk to tłuk. Wszyscy użytkownicy, którzy się wypowiedzieli w tej sprawie zgodnie stwierdzili, że piszesz brednie.
No fakt, npisałem trochę bez sensu, i faktycznie atakująco, ale to nie było moja intencją. Zgadzam się z autorem tego wątku w 100 %
No, masakra z tymi tytułami nawiązującymi. Krzywdzą nowszy film przylepiając go do filmu starszego. Nieważne że filmy nie mają nic wspólnego poza może ogólnym tematem ale może jakieś 1 000 osób pójdzie przez pomyłkę do kina i oto dystrybutorom chodzi. Dlatego na przykład film Sofii Copoli z 2010 nazywał się Między Miejscami bo trzeba było go powiązać z jej wcześniejszym filmem Między Słowami.
Ale jeszcze bardziej uwielbiam hasła filmowe w stylu "Jeszcze lepszy od ...." Jak fil jest dobry to nie potrzebuje być na siłę porównywany ze starszym hitem
Moje topy to:
Dzieci Ireny Sendlerowe: uratowała dwa razy więcej ludzi niż Oscar Schindler - tak jakby to automatycznie znaczyło że film dwa razy lepszy
Hasta la Vista: jeszcze bardziej wzruszający nisz Nietykalni -- no bo jak jest dwóch facetów na wózku zamiast jednego to wiadomo że film lepszy.
Ja wolę teksty typu: połączenie Matrixa i Zmierzchu (oczywiście w tej chwili zmyślam, ale dużo było takich reklam) ,a potem film dwa razy gorszy od obu "pierwowzorów". Raczej krzywdzą starszy film, bo to ten nowy wozi się na sukcesie starego. Gdyby był wystarczająco dobry, to by miał tytuł nieprzekombinowany.
No te powiązania też są pomysłowe.
Dobre są tez motywy z podobnymi plakatami sugerującymi związek pomiędzy filmami, np.
Wolfman - http://1.fwcdn.pl/po/26/14/322614/7317467.3.jpg?l=1266743629000
i wcześniejszy ze Zmierzchu - http://1.fwcdn.pl/po/24/41/462441/7210352.3.jpg?l=1221824331000
Jak zobaczyłem w kinie plakat do Wolfmana to naprawdę przez chwilę myślałem że to znowu Zmierzch puszczają.
No właśnie, tak czekałem na "Daybreakers" i zapomniałem. Widocznie w pamięci mi to tak zapadło, bo wtedy mniej więcej się kinem zacząłem interesować i to był mój pierwszy kontakt z tego typu reklamą. Musiałem to podświadomie zapamiętać.
Nawet polski tytuł "Świt" nawiązywał do Zmierzchu :) No bo przecież wampiry to może jakiś fan sagi się nabierze i pomyśli że to jakiś supranaturalny romance
A ja Cię popieram i uważam, że masz rację. Polski tytuł tego filmu ma WYŁĄCZNIE na celu skojarzenie z ,,Zakochanym bez pamięci", tak aby ludzie tłumnie ruszyli do kin kojarząc tytuł z innym, dobrym filmem.
Tak samo jak wszystkie ,,Zakochane" - Jane, Molier bla bla polskie tytuły muszą być chwytliwe i mieć w tytule miłość, ponieważ dystrybutorzy mają nas za ograniczoną masę łaknącą wszelkich nowości na starym, dobrze znanym gruncie.
Ten tytuł filmu z ,,Wirujacym seksem" konkurować co prawda nie może, ale jest równie beznadziejny ;))