Gdyby Filmweb miał możliwość dawania "połówek" dałabym 7,5, ale nie ma. Skłoniłam się więc w stronę ósemki - dodatkowo za genialną kreację pary Woody Allen + Judy Davis. Dla mnie to była najlepsza para tego filmu, no i wątek z prysznicowym śpiewakiem operowym - majstersztyk. Mimo powielania schematów tego nie wymyśliłby nikt. No właśnie, powielanie schematów oczywiście było i tu. Jednak przyjemnym odbiciem dla powtórek w tematach miłosnych była rola Aleca Baldwina, postać patrzyła na błędy młodości. To nieco uratowało miłosny schemat. Film przyjemny, można faktycznie nazwać go komedią (czego o niektórych filmach Allena bym nie powiedziała). Ogólnie - polecam.