..dlatego na razie ostrożnie powiem niektórym krytykom filmowym, że są snobami i pozerami.
Czytałem ich wypowiedzi mieszające ten film z błotem tylko dlatego, że "to kolejna pocztówka z
europejskiego miasta" albo ponieważ "to nie jest dawny wysmakowany intelektualnie Allen". I co
z tego?? Chyba nie mieści się im głowie, że ktoś może robić fajne filmy, bawić widzów i siebie,
a to wszystko przychodzi mu regularnie i z lekkością.... . Fajny film, to fajny film. I kropka.
Choćby Allen miał zaliczyć wszystkie większe miasta w Europie i robić filmy coraz lżejsze, jeśli
będę je oglądał z przyjemnością, to chwała Allenowi. A teraz idę na film :)
Śmiałem się wiele razy. Lekko i przyjemnie napiętnował nie tylko świat szołbiznesu, ale też egzaltowanych, przeżywających orgazmy przy wierszach szpanerów (których uosabiała Ellen Page). Niech krytycy podchodzący z kijem do mało ambitnych produkcji wezmą to sobie do serca. I docenią trud włożony w zrobienie łatwego filmu. I nie dowartościowują łatwizny z jaką robi się trudny film.
Jak można komentować film jeszcze zanim się go widziało? "Dopiero dziś idę do kina dlatego na razie ostrożnie powiem niektórym krytykom filmowym, że są snobami i pozerami." - rozbawiło mnie to.