Bez treści ,bez formy i jakichkolwiek walorów. Cztery historie i wszystkie nudne, nieśmieszne i naiwne. Przecież jak ten film przyrówna się do Annie Hall albo Manhattanu ,to aż dziw bierze że to dzieło tego samego reżysera i scenarzysty. Gdzie ten inteligentny humor ,interesujące postacie i niebanalne morały czy też przemyślenia. Najgorszy film Allena. Sorry Woody
Hmm bez formy i walorów? I ty zwiesz siebie znawcą Allena? Wróc do szkoły i przeczytaj jeszcze pare książek. Historia śpiewaka-pokazuje poziom obecnej kultury, można sprzedać każde "gówno" opakowane w ładną torebkę-to szczególnie Tobie powinno się spodobać. Historia Roberta Benigniego-Allen wyśmiewa w najprostszy sposób to, że ludzie interesują się życiem Celebrytów, jakim mydłem się myją, jak golą etc. Historia architekta-rozprawa z samym sobą z przeszłości. Jack potrafił zerwać z dziewczyną która go kochała dla chwili uniesienia. Z perspektywy czasu widzi, że to byl błąd (stąd postać sumienia-Baldwin). Z drugiej strony można to ugryźć - Monica może kochała Jacka, ale wolała wybrać kariere aktorki. To każdy widz może sam sobie wybrać. Na końcu historia małżeństwa-ja sobie tłumacze to tak: para musiała poznać kochanków, żeby wiedzieć jak bardzo siebie kochają.
Także dzieciaczku, obejrzyj ten film jeszcze pare razy, może zrozumiesz konteksty Allena :)
Wytrzyj mleko spod nosa, sięgnij po książki tematyczne i napisz swoją argumentację jeszcze raz , bo to co żeś wyżej napisał to interpretacja banalnej treści, którą wszyscy tu znamy i którą odczytać może nawet największy bałwan. Dla mnie ważna jest forma i treść, więc nie wiem po co takie brednie wypisujesz. Te głupie odzywki zostaw sobie na kolegów z podstawówki. Używając Twojej terminologii ,ten film Allena to gówno otoczone jeszcze większym gównem. Najwyższy czas pogodzić się z tym ,że Woody zaczął już odcinać kupony. Od czasu do czasu stworzy coś godnego uwagi, ale głównie wypuszcza przeciętniaki godne reżysera z trzeciej setki.
Ale z ciebie dureń chłopaku, jesteś właśnie takim baranem, który połknie każde gówno w ładnym papierku (tutaj za tą sraczkę robi nazwisko reżysera). Kocham Woody'ego, ale ten film to jakiś mało śmieszny żart z jego strony.