jeden motyw (umówmy się, że dość szeroki) widziany oczami tylu ludzi. jak można się więc spodziewać mamy trochę dramatu, komedii, groteski, czy po prostu obyczajówki. można się też spodziewać, że będzie to produkcja nierówna.

i tak w mojej opinii nowelka z wampirkami na tle całego filmu sprawia wrażenie absolutnie od czapy, Gus van Sant swoimi niemogącymi się porozumieć chłopakami raczej też mnie nie urzekł, Pere Lachais z duchem Wilde'a również ani nie zaskoczył, ani nie rozbawił, ani nie rozczulił.

pozytywnie za to odebrałam Tuileries braci Coen z niewymuszoną dawką komizmu, nowelkę z hiszpańską niańką - jako przykład jak za pomocą prostych środków można zrobić coś bardzo wymownego i świetny pomysł Chometa na bardzo oryginalne wykorzystanie tak kojarzącej się z Paryżem postaci mima. ale najbardziej chyba ruszyła mnie ostatnia nowelka o amerykańskiej turystce, na tle pozostałych chyba najsmutniejsza i najbardziej realistyczna.

za tak przyjemną mieszankę - 8/10