Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że taki powinien być prawdziwy tytuł filmu. Boguś nawet nie próbuje udawać, że nie gra Franza. Muzyka ściśle nawiązująca do Psów, no i ten easter egg w pierwszej scenie filmu ;)
Jestem apologetą stylu twórczości Pasikowskiego, więc stwierdzę, że Boguś w tym filmie taki właśnie miał być, a cały Zamach na papieża jest niczym innnym jak właśnie hołdem reżysera dla swojego ukochanego aktora