... to jest ARCYDZIEŁO. Nic mu nie brakuje, niczego nie powinien nikt tutaj dodawać ani ujmować. Historia jest niebanalna i hipnotyczna, a sposób opowiadania finezyjny... Illiana Mironova genialna, choć i Marina Gedeck była bardzo dobra. Ludzie, o których opowiada film, już nie istnieją, podobnie jak KINO, choć „Drzwi” jakby temu zaprzeczają :) Magiczny obraz
Film ma coś w sobie ale na pewno nie jest to arcydzieło. Historia jak dla mnie bardzo nużąca, do połowy czekałam aż pokażą co ukrywa i miałam nadzieję że wydarzy się coś więcej. Jak dla mnie film zbyt banalny. Stara, zgorzkniała kobieta która nie miała wrażliwości żeby wybaczyć na łożu śmierci. Rozumiem że dla niej to było coś najważniejszego ale na zdrowy rozum czym tak na prawdę ta kobieta jej zawiniła? Muzyka i gra Helen świetna ale nic poza tym.
Każdemu wolno mieć własne zdanie i... wrażliwość. Mnie to naprawdę nie przeszkadza :) Trzeba więc nakręcić kolejny obraz o młodej i pełnej wigoru kobiecie, która nie jest wcale zgorzkniała i wybacza wszystkim i zawsze, oczywiście niebanalny! Ma być Zmierzch czy Zaćmienie? Wtedy dopiero będzie dzieło, które ma coś w sobie. Mam niejasne przeczucie, że oglądałam inny film.
to nie jest arcydzieło :) (acz całkiem dobry film)
A przesłanie - jednak dość banalne: większość ludzi kocha egoistycznie, nie rozumie zasady "if you love somebody, set them free", a tymczasem przecież zdarza się, że największą miłość okazujemy, kiedy przestajemy próbować na siłę kogoś zatrzymać (przy sobie / przy życiu) etc, bla bla bla...
Rzecz jasna, zgadzam się z tym przesłaniem. Ale zabrakło czegoś więcej. Zabrakło zaskoczenia, poruszenia.
Podejrzewam, że gdyby film powstał jakieś 10 lat temu i miałabym okazję go obejrzeć, oceniłabym go dużo lepiej.
Nazwałam ten film 'arcydziełem' (wg słownika cenne, wybitne dzieło sztuki), ponieważ po pierwsze, mieści się w znaczeniu terminu i w mojej opinii nim rzeczywiście jest,i po drugie, rzadko można współcześnie obejrzeć film tak bardzo 'filmowy', a nawet bardzo 'kinowy'; to najwyższej próby kino europejskie, reżyser jest obiektywnie mistrzem i w dodatku jednym z moich ulubionych; nie roztrząsam kwestii przesłania i nie oddzielam jej od formy, dla mnie współgrają i dopełniają się, co odebrałam jako niezwykły klimat, który wgnótł mnie w fotel, poza tym, nie zauważyłam egoizmu, raczej zagubienie, a rzekomy egoizm był jedyną rzeczą, która chroniła bohaterkę, choć szkoda, że nie przed nią samą... i tu dla mnie pojawia się przesłanie
To nie jest mój styl, zastanawiałem się czy tego nie wyłączyć po 10 minutach.Takie 5/10 . To film który broni się tylko historią i naprawdę nie lubię tanich łez w trakcie oglądania. Niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego pod koniec trudno było je powstrzymać i dlaczego teraz na 5 minut po obejrzeniu nie mam dylematu co do oceny bo jest to 10/10? Nie zgadzam się z tymi ,co twierdzą ,że wszystko tu było. Wystarczała historia i to tak opowiedziana.
Nie wiem czemu ale jakoś tak po obejrzeniu tego pomyślałem o ,,Oczyszczeniu" .Tam tam też właściwie najważniejsza była historia i ale to w jaki sposób została tu przedstawiona po części tłumaczy chyba mój zachwyt tym filmem.
sahara - jestem z Tobą.
ja mam mieszane uczucia.
Zaciekawiła mnie postać Emerenc, w moim odczuciu jest taka... biedna. Budzi litość, współczucie. Aż człowiek ma ochotę ją pokochać
Zgadzam się z wypowiedzią chodztu.
Ma coś w sobie co sprawia że człowiek chce ją pokochac.
Kapitalna rola Helen Mirren. Czapki z głów.
Film genialny bo niepowtarzalny swym klimatem i historią,Wzruszający bo jak często w życiu dobroć nie zawsze wraca a egoizm zwycięża.Piękna opowieść i wspaniała gra Helen Mirren.
Arcydzieło?!?!? To jakiś ponury żart?...
Widziałeś inne filmy Szabó?
Ja widziałem jego wszystkie filmy, łącznie z krótkometrażówkami; nie widziałem jedynie jego wczesnego krótkiego metrażu, który zaginął podczas przeprowadzki budapeszteńskiej szkoły filmowej...
Jeśli to jest arcydzieło, to jak ocenić np. "Mefisto", czy "Pułkownika Redla"? Na 134?...
Argument, że o gustach się nie dyskutuje jest powtarzany jedynie przez tych, którzy, którzy starają się ukryć swój fatalny gust, argumentując to szeroko pojętą wrażliwością.
Ten film pozostawia nie tyle obojętnym, co rozdrażnionym, że tyle czasu się straciło na coś takiego.