Potwierdzam. Za bardzo czułam tu przemożną chęć zarobku na "modnym" temacie. Poza tym historia jest nieznośnie płaska i tandetna. Momentami przywodziła mi na myśl "50 twarzy Greya". Nie, żeby był płaski! Dałam mu 6.
Po prostu nie znalazłam na forum pytań w stylu "Czy zakochałaby się w nim, gdyby był bezrobotnym z ośrodka opiekuńczego?"
Ot, hipokryzja. A już czepiając się szczegółów: Nathan był rehabilitantem, dziewczyna była do towarzystwa,
to kto pomagał Willowi się załatwić?! Krasnoludki? A może jak na milionera przystało miał wszystko zautomatyzowane?
A propos automatów - ogólnie jestem załamana siłą marketingu i bezradnością widzów wobec jego machiny.