Przede wszystkim oczywiście świetne wykonanie - efekty specjalne godne Oscara, podobnie pozostałe techniczne aspekty. Końcowy atak na niemiecką bazę robi znakomite wrażenie. Obok tego - wątek romantyczny z jednej strony dość sztampowy, z drugiej - poprowadzony zgrabnie i z gracją (duża w tym zasługa czarującego Powera).
Minusy - trochę jednak za mało akcji (chociaż nudy nie stwierdzono), i oczywiście propaganda. Na szczęście jest jej całkiem niewiele - właściwie tylko dwa elementy: zbyt mocarni amerykańscy marynarze w starciu z Niemcami (Niemców ginie kilkudziesięciu, Amerykanin jeden) i ostatnia minuta będąca czystym peanem na cześć marynarki. Biorąc pod uwagę rok powstania filmu głowa od tego nie rozboli.