aż do momentu zakończenia. Podzielam uwagi, że zakończenie było kiepskie, rodem z tandetnego baśniowego filmu. Nie lubię filmów S-F, ale wiele osób polecało ten film, więc się skusiłem. Nie żałuję, bo film jest na prawdę dobry, ciekawa fabuła i oczekiwanie co będzie dalej. Tylko to zakończenie, nie wiem czemu takie kiepskie. Reżyser powienien chyba odwrócić wydarzenia w tym filmie z kiepskiego zakończenia na kiepski początek. 7/10 bez ostatnich 15-20 minut.
O co Ci chodzi z tą końcówką? Co jest z nią nie tak? Bo ja widzę w niej bardzo dosadny kontrast pomiędzy śmiercią, strachem i zagładą, a nadzieją, beztroską i ocaleniem. Czy to źle? Wydaje mi się, że właśnie o to reżyserowi chodziło. O ukazanie tego kontrastu, który tragedię zmienia w nadzieję na lepsze jutro.