no wlasnie jak nisko??? dla mnie tym dziełem Seagal osiagnał dno, albo jego najbliższe okolice... Moze nigdy nie był to aktor grający w jakis szczegolnie ambinych projektach, ale jego filmy z lat 80tych poprostu doskonale sie ogladalo, a on sam był w nich świetny. Jednak Zatopieni i ten ostatni film jaki z nim widziałem (o jakis dzieciach w polsce czy cos) to juz napewno nie kino akcji made in USA, ale raczej jakies popłuczyny ale polskie kino akcji (bez scenariusza, z durnowatą do granic możliwosci fabuła) ale świadek koronny etc... Moja propozycja dla Seagala....zasłużona emerytura, i wyklady na temat wschodnich sztuk walki...