Obejrzałem film, wynudził mnie strasznie.....dostał 4.
W nocy jednak zacząłem dużo myśleć o tym filmie, zastanawiali mnie jego bohaterowie, w głowie
cały czas scena z martwym Robertsonem w Afryce ......i nie wiem czy to jednak jakis czar tego filmu,
a może oceniłem jednak za nisko........nie do końca zrozumiałem te przesłanie....?
Miałam podobnie. Są najwyraźniej takie filmy które pozostawiają ślad w podświadomości i człowiek zaczyna analizować je jakiś czas po seansie. Co do przesłania to nie będę się wypowiadać, bo chyba każdy znajdzie tutaj coś innego. Ciekawe jest to, że z roku na rok ten obraz coraz bardziej mi odpowiada, chociaż za pierwszym razem prawie zasnęłam na nim.
Tak..teraz po czasie ..bardzo miło wspominam ten film....chciałbym go jeszcze kiedyś zobaczyć
A widzisz, to sie chyba nazywa "magia kina". Ile jest filmow na ktorych dobrze sie bawimy, uwazamy je za swietna rozrywke, ale 15minut po obejrzeniu nie wzbudzaja w nas zadnych emocji i nie czujemy potrzeby ani nawet checi kiedykolwiek do nnich wracac. Moze dlatego iz wiemy ze rozrywkowych filmow tworcy zapewnia nam mase nowych w kazdym roku. Te ktore przetrwaja sa czyms wiecej niz rozrywka :-)
Tak mysle. Bo podobnie mialem z "Powiekszeniem"