Zawód gangster

Rise of the Footsoldier
2007
7,5 26 tys. ocen
7,5 10 1 26135
6,8 4 krytyków
Zawód gangster
powrót do forum filmu Zawód gangster

Widzę wiele pochwalnych tematów na temat filmu i mogę to zrozumieć. Jest parę dobrze wykonanych spraw w tym filmie, ale niestety do końca obejrzałem go z pewną trudnością.

Największą bolączką jak dla mnie jest to, że nie do końca bym wiedział czy to film, czy teledysk. Dynamiczne sceny kręcone z ręki( o czym zaraz) przeplatają się nawzajem bez ładu i składu, do tego szybka muzyka i mamy zapychacz. Tak naprawdę jedyne części, które mają jakąś fabułę to ta z skradzioną heroiną i sam koniec. Pomiędzy tym mamy ściśnięte pół życia gościa, prezentowane czasami bezsensownie.

To kręcenie z ręki zaś jak dla mnie to kompletnie obrzydliwa moda. Co powoduje? Że widz czuje się w środku akcji? Może dla niektórych, ja za to po prostu NIE WIDZĘ akcji. Ale nawet to nie dzieje się tylko podczas akcji, dwóch gości gada ze sobą a kamera drży jakby kamerzysta był ostro wzięty. O co się rozchodzi? Czy może ja jestem wyjątkiem i stojąc po prostu trzymam w miarę równą pozycję, podczas rozmowy zwykle nie mam drgawek jak szalony. I przez to nie mogę się skupić na owej rozmowie dwóch gości bo muszę wstrzymywać odruch wymiotny. Może to po to, aby ukryć, że w fabule braku sensu.

Kolejna sprawa - film obejrzałem, bo miałem nadzieję na troszkę tego londyńskiego-gangsterskiego klimatu. Jak w Porachunkach albo Przekręcie, które co prawda były też po trochu komediami - ale klimat lat 90-tych Londynu był niesamowity i wylewał się każdej sceny. Tutaj zaznałem go może z 15 sekund jak główny bohater otwiera bramę i idzie przez garaże do samochodu. TYLE. Reszta jak dla mnie mogła by się dziać w Kalifornii albo na Bułgarii, nic by to nie zmieniło. Nie wystarczy wrzucić do filmu paru brzydkich gości, aby było czuć klimatem Londynu, czy też ogólnie Anglii.

Kolejna sprawa - od połowy filmu tak naprawdę głównego bohatera nie ma! Siedzi czasami w barze i wchodzi w jakieś interakcję z innymi, ciekawszymi postaciami. Bo co wiadomo o głównym bohaterze? Ok, wywodzi się z grup kiboli( świetna scena gdy 10 typków mierzy się jak równi z setką typów z przeciwnej bandy - ale i tak nic nie widać przez chorą kamerę, więc jest ok), lubi pakować i ma mordę zabijaki. Coś jeszcze? Nie wiem na ile ten film prezentuje prawdziwą historię, ale Henry Hill w Chłopakach z Ferajny czy też Lefty z Donnie Brasco to były żywe postacie. A Lefty nawet nie był głównym bohaterem! Ale do dziś pamiętam sceny z nim z tego filmu, a co będę pamiętał o Carltonie? Chyba nic.

Poza tym opisy filmu też są trochę kłamliwe, bo gdzie pokazano, że Carlton wszedł na szczyt półświatka przestępczego? Najpierw widzimy go jako kibola, potem bramkarza, potem szefa bramkarzy. Tak naprawdę gdy zaczynają się trochę grubsze sprawy to już go na ekranie nie widać. I tam w sumie zaraz grubsze, gdy jest interes na 80 tysięcy to musi x gości do niego wejść, bo każdy parę tysi wkłada( oprócz jednego co 40 pożyczył). Wiadomo, działo się to w latach 90-tych, ale żadna z postaci przedstawionych w filmie nie wyglądała tak naprawdę na grubą szychę. Raczej bandę debili z tym Patem na czele. Gdzie im do ludzi pokroju Henry'ego Hilla? A to był gość, który nawet do mafii nie mógł tak naprawdę wstąpić przez swoje pochodzenie.

I spoko, że o nich jest film, bo w końcu mafia i gangi to nie tylko ci najwyżej postawieni, ale to tylko takie wtrącenie o opisach tego filmu. To co według mnie by pomogło temu filmowi to kupienie paru statywów dla kamer, oraz większe skupienie się na głównym bohaterze i być może temu jak organizacje przestępcze wtedy w Anglii funkcjonowały. A tak mamy taki misz-masz. Taki teledysk - bardzo efektowny, niby z masą zawartości podany w szybkim tempie, ale po obejrzeniu człowiek tak naprawdę niczego do końca nie "przetrawił".

Spoko jeżeli komuś się spodobał, tylko przestroga dla tych, którzy oczekiwali spójnej historii opowiedzianej w klasycznym stylu, ze smaczkiem jakie jest oparcie na faktach.

ocenił(a) film na 7
kozas15

Moge sie zgodzic z ta opinia. Faktycznie miejscami wyglada to jak teledysk, a nie film, sa nic nie wnoszace sceny kręcone z ręki, jest znikajacy glowny bohater, ale i tak myle, ze warto obejrzec ten film. Mnie na pewno zainteresowal.

ocenił(a) film na 3
Alex_de_Large

Film warto warto obejrzeć, bo nie jest gniotem. Jest po prostu bardzo specyficzny i niektórym ni w ząb się nie spodoba - tak jak niestety mnie. Dlatego też ten temat założyłem, żeby przestrzec tych, którzy czekają na film typu Chłopaków z Ferajny albo chociaż Porachunków.

ocenił(a) film na 7
kozas15

No nie, to na pewno nie jest film tej klasy, co te przez ciebie wymienione. Ale mysle, ze w porownaniu z tym co sie obecnie produkuje jest on na pewno powyzej sredniej.

ocenił(a) film na 8
kozas15

Bierzmy pod uwagę to że film jest na faktach i o "głównym bohaterze" od pewnego momentu po prostu nie było wiedzy, przeszedł w rolę narratora. Po prostu był rozsądny w porównaniu do kolegów, którzy chcieli robić interesy i jednocześnie ostro korzystać z życia i w tym się zatracili. Dla mnie to jeden z lepszych filmów, a na pewno najlepszy ze wszystkich w których przewija się wątek kibicowski. Nie mówię tu w tym momencie o montażu - może to był zabieg reżysera, by przedstawiany świat wydawał się bardziej brudny, odrzucający, gwałtowny? Kto wie.

Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 3
marta1945

Ale naprawdę o tym gościu nie było wiedzy, czy po prostu reżyser chciał pójść inną drogą i nagle w połowie filmu pokazać coś innego? Jest sporo filmów opartych na faktach a pokazujących ludzi ze środowiska przestępczego - nie pamiętam ani jednego, aby nagle film przestał się interesować główną postacią/postaciami. To tak jakby w Chłopakach z Ferajny od połowy filmu nagle zabrakło Henry'iego Hilla :D
Co do montażu - oczywiście to zabieg reżysera, strzelam, że wybrany dlatego, że jest to mega popularne( a zwłaszcza te parę lat temu, teraz zauważyłem chyba powoli od tego się odchodzi) i takie "stylowe".
Niedługo planuje sobie obejrzeć Pushera i mam nadzieję, że nie montaż będzie mi próbował przedstawić świat brudny, odrzucający i gwałtowny a fabuła i aktorzy :) Nawet przy pozostawionej fabule( może lekko zmodyfikowanej) i aktorom, gdyby "Rise of the Footsoldier" był inaczej zmontowany/nakręcony i trochę więcej przekazywał klimatu Londynu - oceniłbym o dobre 2 oczka wyżej. Może nawet 3, bo uwielbiam gangsterskie filmy dziejące się w Anglii.