Zbrodniczy kochankowie

Les Amants criminels
1999
6,4 717  ocen
6,4 10 1 717
5,4 5 krytyków
Zbrodniczy kochankowie
powrót do forum filmu Zbrodniczy kochankowie

...ale nim zdecydowanie nie jest. Pomysł jest znakomity - perwersyjna parafraza jasia i małgosi z wszelkimi mozliwymi dewiacjami insajd(wpływy pasoliniego oczywiste).I mimo że od strony scenariusza ,pomysłu,zdjęc itd wszystko jest cacy to ozonowi nie udało się niemal nic z tego wydestylowac - żadnych głębszych, mocniejszych emocji.Nawet koncówka która daje trochę złudzenie jak by żuławski tego dotykał - nie robi najmniejszego wrażenia. Szkoda.Ale cały czas warto ten film zobaczyc, mimo że wszystko się tam dzieje jak w naiwnym horrorze to jest bardzo wysmakowany od strony plastycznej(ozonowe kompozycje kadru itd).
Polecam chodź mówię - nie ma co się cudów ,niestety spodziewac bo w ostatecznym rozrachunku fim wydaje się pusty jak bęben.

użytkownik usunięty

Aaha i coś jeszcze - ja tego filmu nie widziałem,no ale czaje o co lata mniej więcej bom okuty ze skanska - ale miałem wrażenie że tu może byc coś na rzeczy z ''Banici'' Sjöströma.

http://www.filmweb.pl/f103520/Banici,1918

na ile moje skojarzenia są trafne to nie wiem.

Moim zdaniem taki właśnie miał być: jak naiwny horror:-) Powtórzę się, bo juz pisałam o tym w oddzielnym temacie: Film należy oglądać z przymrużeniem oka, nie doszukując się w nim głębszych treści. Sam reżyser sugeruje nam to realizując obraz „na chłodno”, z dużą dozą dystansu. Nie usiłuje wywoływać w nas dreszczy emocji, ani wciągać w miłosną intrygę. Bawi się opowiadaną historią, ocierając się przy tym o groteskę. Ja dałam się poprowadzić, bawiłam się z nim.

użytkownik usunięty
Rioriel

"Film należy oglądać z przymrużeniem oka"

Do każdego horroru - jeśli nie do każdego filmu:) - trzeba podchodzić z naiwnością dziecka.

"nie doszukując się w nim głębszych treści"

Ale tu się nie zgodzę. Wątpię, że tak miało być. To raczej wejście artysty na teren kina grozy - tak jak w przypadku wspomnianego Żuławskiego - i na pewno coś miało z tego wyniknąć, a jednak pamiętam że film nie wywołał we mnie żadnych emocji. Chciałbym "Zbrodniczych Kochanków" powtórzyć i jak będzie okazja to to zrobię. Teraz doszukuje się tu oczywistych związków z "Nocą myśliwego" i wydaje mi się że to jakiś klucz do tego filmu. Może dziś bym go inaczej odebrał... w każdym razie do znakomitego "Spójrz na morze" temu filmowi daleko.

btw jeśli nie miałaś okazji polecam "Calvaire" i "Vinyan" Du Welza. To filmy które są tym czym "Zbrodniczy kochankowie" chcieli by być...

pozdrawiam.

Na pewno obejrze:-)
Nie wiem czy chciał wejść na teren kina grozy. Odbierałam film w zupełnie innych kategoriach. Na pewno nie jako triller. Ale też wspomniany Sitcom jako triller(kategoria ta znajduje się w jego opisie) byłby koszmarną szmirą, a uważam go za niezły film.
Nie najlepiej się chyba wyraziłam stwierdzeniem"nie doszukując się w nim głębszych treści". Wyrwane z kontekstu brzmi źle. Nie znalazłam lepszego sposobu na wyrażenie, że moim zdaniem Ozon nie usiłował nas tą historią szczególnie przejąć.(moja wina,że nie znalazłam.Lenistwo jest kiepską wymówką) Dla mnie była to jego swobodna, dość daleko posunięta "wariacja" na temat zbrodni i kary. I jako taka wypadła dobrze. Jako triller istotnie kiepsko.

użytkownik usunięty
Rioriel

No ale Ozon jest jednym z największych twórców europejskiego thrillera :). Jeśli kiedyś trzeba będzie go gdzieś zaklasyfikować to właśnie koło takich ludzi jak Polański, koło takich filmów jak "Pociąg" Kawalerowicza czy "Widmo" Cluzota. To twórca świadomie wchodzący w te rejony - ale i takim się czasem coś nie udaje...

Sitcom nie ma nic wspólnego z kinem gatunku akurat i w tym przypadku jakakolwiek klasyfikacja była by nadużyciem... to właściwie parafraza* "Teoremy" Pasoliniego.

* jeśli idzie o sam wydźwięk to nawet dość wierna

Filmweb umieścił taką klasyfikację dla Sitcomu;-) Pewnie przez szczurka;-)
Uwielbiam Ozona, ale przyznaję nigdy nie spojrzałam na niego jako na jednego z największych twórców europejskiego trillera. Jedynym filmem, który pasuje mi do tej kategorii jest Regarde la mer. Może jeszcze troszeczkę Basen. Wszystkie inne jeśli nawet zahaczają często o gatunek, to chyba jednak nigdy nie trzymają się go zbyt mocno. Ale to cenne nowe spojrzenie...następnym razem obejrzę je pod tym kątem. Na pewno będzie okazja, do tego autora często wracam.

użytkownik usunięty
Rioriel

Filmweb jest gupi, to nie nowość.

To nie jest jakieś nowe spojrzenie, i ja sobie tego nie wymyśliłem. W przypadku Ozona to dość oczywiste - i za te filmy będzie się go zresztą pamiętać (w przeciwieństwie do np Almodovara który też czasem sięga po gatunek, ale będzie pamiętany za co innego...). Europejski thriller (w tym artystycznym sorcie o którym mówię) nigdy nie jest "tylko thrillerem" więc też nie sposób żeby się trzymał jakiś wyimaginowanych reguł - ale jak się trochę obejrzy europejskiego kina to nie sposób zauważyć tej tendencji u niektórych twórców. Oczywiście że mamy do czynienia z czymś innym niż "autorami tworzącymi w obrębie gatunku". To zazwyczaj przecie filmy psychologiczne itd ale ich związki z thrillerem, kryminałem są dość oczywiste.

Taki "Basen" wręcz mógłby by być synonimem "europejskiej szkoły thrillera". Jeśli nie widziałaś zobacz wspomniane "Widmo" czy właśnie "Pociąg"... może wtedy łatwiej będzie ci spojrzeć na filmy Ozona z innego punktu i odkryjesz w nich coś co ci do tej pory umykało. To często też umyka widzom oglądającym filmy wspomnianego Almodovara - ana jakimś poziomie to często kryminały czy thrillery (np mój ulubiony jego film "Matador").

Jedyny Pociąg jaki przychodzi mi do głowy to film Kawalerowicza. A jedyne "widma" jakie kojarzę nie są produkcjami europejskimi. Jeden jest tajski, a drugi to jego amerykański remake, którego nie oglądałam. Nie wiem, czy o te filmy Ci chodziło.
Nie chciałam sugerować, ze wymyśliłeś. Ja po prostu nigdy nie patrzyłam na nie pod tym kątem i dlatego dla mnie to spojrzenie jest nowe. Prawdę mówiąc, choć u Almodovara czasem występują cechy gatunku, to jego filmy też sama odbieram inaczej. Nie przypominam sobie, by wywoływały u mnie dreszczyk. Zwykle wywołują zachwyt, to może tłumić inne emocje;-) Nigdy nie interesowałam się samym gatunkiem, dlatego pewnie żeby dostrzec jego cechy muszę je mieć podane troche bardziej "łopatologicznie";-) Podoba mi się np. w wydaniu Villarongi. Poleciłbyś coś w jego klimacie?

użytkownik usunięty
Rioriel

No i "Pociąg" Kawalerowicza jest właśnie synonimem europejskiej szkoły thrillera... Miałem na myśli "Widmo" Clouzota http://www.filmweb.pl/film/Widmo-1955-38341 . To jeden z najwybitniejszych francuskich reżyserów, i przy okazji jeden z największych reżyserów w historii kina. Polecam.

Co do Villarongi - ła. Nie nie przychodzi mi na myśl nic co by miało być podobne do " Szklanej Klatki" i przy okazji warte uwagi kogoś kto nie lubi kina gatunku:). A rzeczy pokroju "Nocnego Portiera" Cavani, czy filmów Polańskiego pewnie znasz... Zobacz te dwa filmy Du Welza , może "Nie oglądaj się teraz" Roega - swoją drogą jego "Walkabout", przez konotacje z "Nocą myśliwego" ma sporo wspólnego ze "Zbrodniczymi Kochankami".

Może sprawdź "czy zabił byś dziecko", ale może być dla ciebie "zbyt gatunkowy" ...

użytkownik usunięty

ps. No i oczywiście "Matador" Almodovara:) - to w jakimś sensie rzecz bliska filmowi Villarongi. Może jeszcze "święta krew" Jodorowskyego ( przez konotazje z filmami Argento), ale to już dość odległa bajka...

Nie skojarzyłam tytułu, nie znałam polskiego tłumaczenia. Oglądałam. Remake również. Oryginał Clozout'a bardzo mi się podobał.
Nie wiem, czy nie lubię...po prostu nigdy się nie interesowałam strikte gatunkiem. Ale nie omijam go, choć przyznaję, że rzadko również wyszukuję. Ale klasyki trochę obejrzałam. Polańskiego, Almodovara znam dość dobrze, Roega też sporo, "Nie oglądaj się teraz" widziałam, ale dawno, chyba sobie przypomnę. Z Argento znam tylko Giallo i Inferno. Świętą krew obejrze na pewno, "Nocnego Portiera" też. Od dawna chciałam to obejrzeć, ale jakoś się nie złożyło. Te zaległości nadrobię na pewno. Dzięki za podpowiedzi.