Filmowcy wyraźnie chcieli zniechęcić... nie, zohydzić widzom burdele i aborcje. Oczywiście zrobili to w sposób, wiarygodnością dorównujący plotkom o satanistach, *składających ofiary z dzieci* na "czarnych mszach". Ale pomińmy prymitywną propagandę... Geneza potwora nie ma najmniejszego sensu, podobnie jak jego błyskawiczne urośnięcie i przedostawanie się przez rury. Sam potwór jest gumowy do bólu i wykonany marnie (choć zależy też od ujęcia - na niektórych wygląda całkiem-całkiem), aktorstwo jest drewniane jak noga od stołu, a scenariusz nie trzyma się kupy i jest równie logiczny, co twierdzenie, że 2 + 2 = 3. Na dodatek, właściwie nie ma tu w ogóle scen gore :/ Mimo wszystko, film miejscami ma nie najgorszy klimat i jak już powiedziałem, na niektórych ujęciach potworek wygląda w porządku. Ale to nie zmienia faktu, że radzę wam tego dziada sobie darować.