Ten film jest inny. Ascetyczny, niespieszny, ale bazujący na dobrym aktorstwie. Akcja toczy się podczas dwóch nocy. W pierwszej poznajemy młode małżeństwo tuż przy krawędzi znudzenia codziennością, tuż przed momentem gdzie już nie do końca chce się drugiej połowie mówić wszystko o relacjach z kolegami/koleżankami z pracy. Podczas drugiej - niemal równocześnie zostają wystawieni na pokuszenie: On wyjeżdża służbowo, w towarzystwie mającej niedwuznacznie na niego ochotę koleżanki z firmy. Ona spotyka swoją dawną miłość, o której cały czas pamiętała. Tempo akcji jest niemal zerowe - ale tak ma być, bo chodzi tutaj o gesty, słowa, znaki - to nie jest prymitywna pokusa, w tym tkwi jej siła. Taki film bardzo dobrze ogląda się w środku nocy.
Dodatkowy plus za pozostawienie otwartego zakończenia, film urywa się niemal w pół słowa - ale dzięki temu każdy może sobie sam dopowiedzieć co odpowiedziała Joanna. Zakończenie, które zmusza do myślenia o trafności życiowych wyborów
widac po niej ze nie ma szkoly, do tego nie ma wyobrazni. Kazda jej rola jest podobna , rzygam jej minkami i sztucznoscia.
W dodatku ciągle biorą ją do filmów kostiumowych, a ona je masakruje. Przez nią Piraci z Karaibów mają u mnie niższą ocenę.