Podobało mi się jak przedstawili ten związek. Aktorzy wypadli bardzo naturalnie i szczerze.
Szczególnie ujmująca była ostatnia scena , gdy Alex oglądał zdjęcia w swoim laptopie i
wróciły do niego wszystkie wspomnienia. Ogólnie film niebanalny.
Film dosyć klimatyczny a spora w tym zasługa nastrojowej muzyki .Sam Worthington wypad całkiem naturalnie to po Terminatorze Salvation jak narazie to jego lepsza rola co do Keiry Knightley to Ona w wiekszosci filmów gra podobnie ale jej uroda to rekompensuje ;-) Ogólnie jednak film dosyć smutny a jego przesłanie nie napawa optymizmem.
a ja podczas oglądania byłam przekonana, że Joanna ulegnie Alexowi....
smutny i jakże prawdziwy film z zakończeniem, które zmusza do przemyślenia...
najlepsza rola Keiry .. !! niesamowicie zagrala .. film ma niepowarzalny klimat .. a jak rozumiecie zakonczenie :> ?
świetnie wypadła:) mi wpadło go głowy, że może na końcu chciała wyznać Michaelowi co się działo poprzedniego wieczora, bo wspominała, ze czasem nachodzi ją czas na zwierzenia, ale nigdy nie opowiadała o Alexie. Ale to tylko gdybania ;) a samo zakończenie odczytałam w ten sposób, że Michael upewnił się, że ją kocha i żałuje, a ona wręcz odwrotnie, zastanawiała się, czy jej prawdziwe szczęście nie jest przy boku Alexa.
Film bardzo mi się podobał. Przez cały czas się zastanawiałam, kto ulegnie i myślałam, że na przekór początkowi, to Jo zdradzi męża.
Moim skromnym zdaniem Michael poczuł zapach Alexa gdy obejmował Jo. Resztę można dopowiedzieć na parę sposobów.
Co do całego filmu:
Świetna gra aktorska, szczególnie Keiry.
Było w tym filmie sporo tekstów na które należy zwrócić uwagę. Mi najbardziej spodobał się tekst Trumana do Alexa: "Założę się, że spędziliście ze sobą w sumie mniej niż 100 dni, racja?"
Moim zdaniem, w zakończeniu, Joanna chciała powiedzieć Michaelowi o tym co zaszło między nią a Alexem [zdrada na podłożu psychicznym? i co dalej z jej małżeństwem?], ponieważ film kończy się jak Jo zamierza jakby coś powiedzieć. Spojrzenie Michaela wskazywało na to, jakby faktycznie poczuł zapach Alexa wtulając się w Jo. Oboje żałowali tego co zrobili, bądź tego czego nie zrobili.. (?) Można interpretować to na różne sposoby. Bardzo dobry film ;)
Wydaje mi się że film banalny. Banalny dlatego że posługuje się schematami które już znamy, delegacja - zdrada, brak zaufania, opamiętanie się, dylematy. Oczywiście film jest ok, ale uważam że przez swoją nieoryginalność nie powinien być kręcony. Zbyt pospolity temat. Najlepsze w filmie były kreacje aktorskie.
A moim zdaniem pospolitość tego filmu jest jego dużym plusem. Schematyczne sceny nadają mu realizmu.
Nie zgadzam się, że jest banalny. Rzeczywiście delegacja=zdrada to oklepany schemat, ale to w jakich okolicznościach doszło do wydarzeń wcale nie było istotne. Trzeba ich było odseparować. A liczyło się to co się dzieje i jak się dzieje. Zresztą to jest "wzór" codziennego życia wielu ludzi więc zgadzam się, że może to urealniać cały film.
Świetnie zbudowane emocje i napięcie. Bardzo dobra gra aktorska.
a moze scenarzysta specjalnie bawił sie schematami typu delegacja-zdrada itd
film do arcydzieł nie nalezy to fakt, ale opiowiada o uczuciach, wątpliwościach jakie sa w zwiazku i o podejmowaniu decyzji i ich konsekwencjach
plus za realizm, do tego aktorzy zwłaszcza Keira i Guillaume grali rewelacyjnie, było czuć tą zażyłosc miedzy nimi, stworzyli świetny duet i zgadzam sie ze to była jedna z lepszych ról Keiry, która zagrała bardzo dojrzale,
to nie było zadaniem tego filmu ale bardzo kibicowałam związkowi Joanny i Alexa, wg mnie bardzo do siebie pasowali:))))