Policjant zostaje zabity przez sprawców napadu na bank. Podłazi kot i świeci na czerwono i nasz
bohater staje się, tak jakby, zombie. Dlaczego? Kto wie? I kogo to obchodzi? No i w sumie, to nie
staje się elementem terroru, o nie. Dalej podziwiamy jego perypetie z żoną i próby ujęcia swoich
oprawców. Żadnego krwiożerczego szału zombie. Sporo humoru niezbyt wysokich lotów, lekka
atmosfera, wystarczająco dużo akcji. Taki komedio-horror sensacyjny. Nic specjalnego, widziałem
lepsze szaleństwa z Hong Kongu.