W tym filmie za dużo jest deklamowania publicystyki. Więckiewicz, który ma warsztat aktorski, daje radę recytować te teksty, choć zgrzytają. Gorzej z biedną Hamkało, cały czas na zadyszce. Poza tym film jest zbyt długi i nudny. Byłem na nim w kinie z kolegą, który jest bardzo życzliwy polskiej kinematografii. Tego filmu jednak nie zdzierżył. Wiercił się, stękał, aż 20 min. końcem poszedł do foyer na piwo.

Takie jakieś denne zakończenie, powiadasz? Czyżbyś oczekiwał(a), że wreszcie po dwóch milleniach bezpodstawnych oskarżeń i pomówień, niejaki Teo Szacki w roku 2014 złapie w końcu za rękę (albo nie - za pejsy - tak ładniej) Żyda na gorącym uczynku z maczetą w dłoni odprawiającego mord rytualny - Szylera lub Wilczura? A to dopiero byłbyć przełom w kwestii żydowskich mordów rytualnych celem pozyskania polskiej krwi do macy. Takie, jak to powiadasz, denne zakończenie wymyślił Miłoszewski, za którego się chwyciłem zaraz po obejrzeniu filmu. Książka jest jeszcze lepsza, pożeram ją. A w filmie jeden moment jest rzeczywiście denny: Szacki w kościele bawiący się w Roberta Langdona w obecności proboszcza - niedouka. Jakby obaj dotąd nic nie wiedzieli o niejakim Karolu de Prevot i jego cyklu Martyrologium Romanum w katedrze Sandomierskiej. Wątpię, by ludzie obu profesji byli aż takimi ignorantami. Do tego momentu jeszcze nie doczytałem i mam nadzieję, że jest to gafa popełniona przez Lankosza (który chciał się tu chyba popisać efekciarstwem a la Ron Howard), a nie przez Miłoszewskiego. A propos ich obu - jeżeli założyli judzenie, to udało im się to celująco (sądząc po wpisach internautów)

Przez większość czasu film dobrze budował napięcie, jednak końcówka moim zdaniem została położona. Jest zbyt mocno naciągana. Gdyby chodziło o sobowtóra podobnego do Pieczyńskiego jak dwie krople wody, to bym się nie czepiał. Jednak pewne podobieństwo to jeszcze nie taki sam wygląd.
Trudno mi ocenić film jako całość, bo końcówkę oceniam na 2/10 lub 3/10, a resztę filmu, bez końcówki, oceniłbym na 8/10. W sumie więc wychodzi mniej więcej 6/10.

Film wg kiepściutkiej książki raczej nie ma prawa być dobry xD

Warto zobaczyć ten film?