PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764039}
7,6 134 663
oceny
7,6 10 1 134663
7,9 53
oceny krytyków
Zimna wojna
powrót do forum filmu Zimna wojna

Nazwiska Kot i Kulig gwarantują dobre widowisko. A przynajmniej - dobrze zagrane. No, ALE. Skoro są fetowani "na europejskich salonach" to od razu włącza mi się sygnał alarmowy. Bo wszelkiej maści nagrody w Europie są przyznawane "z klucza": Nieważna treść, ważna wymowa. Dlatego tego rodzaju wyróżnienia otrzymują wszelkiej maści "polit-poprawne" freaki i dziwadła niewarte uwagi. Daleko sięgać nie trzeba. Ot, na przykład laureatka ostatniej Eurowizji. Złote palmy także trafiały w ręce takich, o których zapomniano błyskawicznie. Bo nie było o czym pamiętać. Dlatego ja się obawiam, że film może być nudny jak flaki z olejem i ciężki do strawienia jak kilo cementu w żołądku. A fetują go tylko z powodu "odpowiedniej" wymowy ideologicznej...

rejmons

Czy takim filmem jest też zeszłoroczny zwycięzca - "The Square" - będący zjadliwą satyrą na współczesną szwedzką (a w ciut szerszym ujęciu: europejską) lewicę? I jaką "odpowiednią" wymowę ma zeszłoroczny zdobywca nie jednej, a dwóch nagród konkursu głównego: "Nigdy cię tu nie było"? A także film "La priere" ("Modlitwa") nagrodzony na ostatnim Berlinale nagrodą dla aktora, będący, jeśli wierzyć recenzjom, filmem wyraźnie katolickim? Bo skoro "wszelkiej maści nagrody"...

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Daleko nie trzeba szukać - sama "Ida" jest filmem o potędze wiary, a jedynymi grupami, które dostrzegły w nim szkalowanie kogokolwiek byli Polacy i, paradoksalnie, amerykańscy Żydzi. Wszędzie ta polityczna poprawność i odpowiednia wymowa...

rejmons

"Odpowiedniej wymowy ideologicznej" zawsze możesz sobie posłuchać włączając tvpis. Jeśli Cannes porównujesz na jakimś poziomie do Eurowizji to gratulacje. Dodałabym też to co napisał @sqrchybyk powyżej ale bez głupot o The Square-satyra na lewicę? Naprawdę, każdy współczesny film pokazujący ogólne różnice postaw społecznych trzeba oceniać przez pryzmat politycznych kierunków nawet gdy w filmie nie ma ani jednego politycznego nawiązania?

whitestripes_333

"The Square" z całą pewnością jest satyrą na lewicę :) Pewnie nie tylko, ale przede wszystkim... A Ostlund to chyba jedyny w tej chwili w miarę młody (44 lata) europejski reżyser o prawicowych raczej poglądach, które widać także w jego poprzednich filmach. Nawiasem mówiąc "The Square" uważam za jego najsłabszy film (acz nie widziałem jeszcze jego debiutu), złożony z kupy dobrych pomysłów i wątków, które jednak jakoś nie składają mi się na dobry i przede wszystkim spójny film.

Sqrchybyk

Wyczuwam że ta "lewica" tak bardzo zasłoniła Ci oczy że nie dopatrzyłeś w filmie nic innego.

whitestripes_333

Tylko szympansa :)

rejmons

Podzielam Twoje obawy ale nie dlatego, że film jest nagradzany - bardziej niepokoją mnie deklaracje reżysera, np o tym, że jest na czarnej liście itp. Ja nie wiem, jak podejść do Pawlikowskiego. Był momenty, gdy mnie powalił na kolana, jak w przypadku "Lata miłości". A był taki moment, gdzie miałam wrażenie rozczarowania ("Ida"). Czuję, że może mnie ta "Zimna wojna" zaskoczyć.

Szarobure

Nie sądzę aby Cię zaskoczyła a może raczej nie wierzę. To jak bardzo współczesne polskie kino jest zachowawcze, mizoginiczne, wściekłe umizgujące się wobec widza, w gruncie rzeczy puste. W żaden sposób nie dbające o historię, opowiadające ją po najmniejszej linii oporu, woła już nie tylko o pomstę do większości bóstw na tym padole. Każe się zwyczajnie zastanowić, tak po ludzku, dlaczego tak jest? Dlaczego takie g... jak "Zimna wojna" zostało nagrodzone na festiwalu w Cannes i jest fetowane przez większość polskich krytyków jako sztandarowy przykład świetności rodzimej kinematografii? Pawlikowski nie potrafi kręcić filmów, nie ma w tym filmie reżyserii, tym bardziej wyróżnia się praca operatora, który jako jedyny spośród ekipy stojącej za kamerą potrafi coś więcej. Pawlikowski nie ma własnego stylu filmowania bo ani czarno-białe zdjęcia ani zmienione proporcje ekranu nie są jego żadnym wyznacznikiem. Właśnie ta mieszczęsna czerń i biel nie będąca przecież żadnym novum plus format 4:3, który generalnie od dekad przynależy wszelkiej maści studentom szkół filmowych najdobitniej pokazuje kim tak naprawdę jest Pan Pawel Pawlikowski. Każdy ma wyobraźnię, nie tylko reżyser filmowy. Jednocześnie ta wyobraźnia płata nam najróżniejsze figle. Np w pierwszej kolejności podsuwa nam różne myślowe stereotypy na dany temat, czytaj schematy, klisze. Coś w stylu hasła "obraz na ścianie", które od razu w naszej głowie przeradza się w "jelenia na rykowisku". Przynajmniej w pierwszych sekundach. Kino, zwłaszcza zaś dobre kino, czy może te uznawane za dobre, nie ma prawa iść tym tropem. Nie ma prawa przedstawiać kolejnych jeleni na rykowiskach w swoich kolejnych wcieleniach Co bowiem serwuje Pan Pawlikowski, ów z przypadku rzekomo najwybitniejszy polski reżyser jeżeli chodzi o wątek trudnej miłości która nie pozwala ani być razem ani się rozstać? Otóż jest to Joanna Kulig pijąca na umór alkohol z gwinta, Pan Kot lejący Panią Kulig po pysku, Pani Kulig i Pan Kulig zdzierajacy z siebie z zapałem odzież wierzchnią. Ile można? Ile można? Dlaczego choć jeden jedyny raz nie może być inaczej? Dlaczego bohaterka grana przez Kulig nie może dla odmiany w samotności żuć gumy wymieszanej ze łzami? Dlaczego to nie ona ma sprawić lanie bohaterowi granemu przez Tomasza Kota? Dlaczego oboje nie mogą zwyczajnie, spokojnie pójść do łóżka? Dla kogo, Panie Pawlikowski, robi Pan swoje filmy? Dla pokolenia pijanych, warszawskich bezdomnych? No bo tylko oni w ten sposób rozumieją trudne relacje w byciu we dwoje. Wódka, bicie po ryju i czym prędzej ściąganie z siebie śmierdzących łachów. O co tu chodzi? Ktoś Ci każe przedstawiać dawno zużyte obrazy? A może rzeczywìście liczą się wyłącznie zdjęcia, jazz o poranku i osadzenie w historii. Bo o ludzkich historiach Pawlikowski nie wie kompletnie nic.

Nick_filmweb

Przypomniał mi się jeszcze powód dla którego między innymi Kot tłucze Kulig. Prawdopodobnie w latach 50-tych XX wieku to mężczyźni częściej bili kobiety niż na odwrót. Pan Pawlikowski z całą pewnością mógłby się też powołać na pewne znane hasło z tamtego okresu: "Prawda czasu, prawda ekranu".

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

kocham to : widział zwiastun i już wszystko wie o filmie

doob

Nie kochaj i nie skupiaj się na tym czy zwiastun czy cały film bo to o czym pisałem w tym filmie jest, tylko na tym, jak to jest, że tego typu sceny występują. Generalnie zwiastuny są po to aby zachęcać.

ocenił(a) film na 6
Nick_filmweb

Ta cała miłość jest tutaj mocno toksyczna. Niby jest, a jej nie ma. Bo kochanie nie polega na ciągnięciu kogoś w dół. Nie polega na przyzwoleniu na ciągnięcie w dół. Wszystko to strasznie papierowe i powierzchowne. Porównując "Zimną wojnę" z innymi wielkimi dziełami o miłości, nie potrafię dać jej kredytu. Nie zgadzam się natomiast, że Pawlikowski nie potrafi opowiadać o ludziach i ich historiach, bo w Idzie poradził sobie z tym doskonale. Natomiast tutaj jest jakiś dziwny zgrzyt. Dla mnie film jest jałowy emocjonalnie.

ocenił(a) film na 8
rejmons

Nomen-omen Pawlikowski zrobił też film o europejskich salonach, i to dokumentalny ;-). - "Podróże Dostojewskiego".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones