1. Film jest szalenie płytki. Taki 'hemingwayowski". Tylko że to dobre na krótkie opowiadanie. Nie ma tam ani rozmachu Doktora Żiwago, ani liryzmu i lekkości Nieznośnej lekkości bytu (celne porwanie z innego wątku na forum). Składa się z samych kalek, stereotypów. Jest ciężki jak seriale TVN. Fabuła wyrąbana topornie, bez żadnej finezji.
2. Ktoś pisał o aluzjach, porównywał do Wajdy. Otóż to - jak film jest kiepski, to pozostaje intelektualna analiza aluzji. Tylko że te aluzje niczego nie wnoszą, inaczej niż choćby aluzje w Shreku. :(
3. Kulig to jest może dobra do filmów rozbieranych, ale nie ma w niej żadnej głębi. Dlatego film nie ma właściwie głównego bohatera. Jej partner jest słabym facetem bez wyrazu. A szczerze mówiąc, ten film w ogóle nie ma bohaterów, bo wszystkie postaci są tak stereotypowe jak bohaterowie reklam telewizyjnych.
4. Takie filmy to raczej świadectwo upadku polskiej sztuki filmowej. A to, że je nagradzają - to świadectwo upadku całej kultury europejskiej w ostatnich dekadach. Żyjemy w epoce pluralistycznej liberalnej papki.