chociaż nie przepadam za tym aktorem to jednak rola tu odegrana była niesamowita. Pomijam fakt że normalnie to człowiek umarłby jakieś pięćdziesiąt razy po tych wszystkich wypadkach, chorobach, obrażeniach których doznał Glass, no ale to już powiedzmy wina scenariusza.
Choć pomysł ze schronieniem się w koniu mnie dość zszokował!
w ogóle to scena z atakiem niedźwiedzia była niesamowicie zrobiona, ciekawe czy w realu jest możliwe że ktoś by takie coś przeżył...
3 pytania:
- co miało na celu wypalenie sobie prochem rany w gardle? czy z medycznego punktu widzenia to faktycznie mogło jakoś pomóc?
- co miała znaczyc ta wizja/sen w którym Glass był z synem w ruinach cerkwi?
- kim była ta indianka co jadąc za wodzem patrzyła na Glassa i dlaczego Indianie go zostawili w spokoju?
to tak jakby ktoś wiedział i chciał pojaśnić:)