albo Zwidy i majaki w pięknych okolicznościach przyrody.
Dla mnie przerost formy nad treścią. Historia nie porywa. Wręcz przeciwnie, Wieje nudą i dobijającym naturalizmem. I te wielokrotne ujęcia drzew. W pewnym momencie nawet żałowałem, że wymyślony dzwon w wymyślonym kościele nie spadł bohaterowi na łeb. Byłoby krócej, znośniej i w klimacie fabuły.