Zastanawia mnie czemu w opisie pisze że Glass został zdradzony przez najlepszego przyjaciela. Przecież Fitzgerald na początku filmu czepiał się Hawka i prowokował Glassa, co dawało jasny sygnał że zbytnio za sobą nie przepadają.
Końcówka była trochę przewidywalna. Glass uratował Indiankę z rąk porywaczy, co utwierdziło mnie w przekonaniu że ona kiedyś się odwdzięczy ratując go przed gniewem wojowników z jej plemienia. Owszem, spodziewałem się że Glass nie poradzi sobie z Fitzgeraldem, a Indianie mu pomogą. Byłem blisko, Indianie się pojawili i jako tako mu pomogli, a Glassowi oszczędzili życia.
Tematyka całkiem ciekawa, jeszcze takiego filmu nie było, ale przyznam szczerze że momentami mi się przeciągał. Kostiumy, widoki i efekty na pełnym wypasie, lecz fabuła zbyt rozciągnięta w czasie. Jak dla mnie za mało dialogów. Taki XIX wieczny Die Hard (Szklana pułapka), strasznie dużo momentami niemożliwych akcji.
Jedyne co mnie trzymało przy tym filmie to wyśmienita obsada, dwóch moich ulubionych aktorów w rolach głównych. Lecz Hardy lepiej wyglądał w Mad Maxie, a DiCaprio w Wielkim Gatsby czy Django.