Ten śnieżny survival western jest moim zdaniem najmniej ciekawym filmem w dorobku Alejandro Gonzáleza Iñárritu i mam po nim dość mieszane uczucia. Bo z jednej strony, wbrew temu do czego przyzwyczaił nas reżyser, mamy scenariusz prosty jak budowa cepa i oklepany do bólu motyw zemsty. A z drugiej strony efektowne ujęcia, piękne, klimatyczne zdjęcia, wspaniałą, surową, minimalistyczną muzykę duetu Ryuichi Sakamoto & Alva Noto oraz świetne aktorstwo Leonardo DiCaprio i Toma Hardy'ego. Dla mnie to jednak trochę za mało, żeby bardzo wysoko oceniać ten film, zwłaszcza kiedy efektowna architektura zionie w środku pustką.