Indianie będą brać udział w fabule, jeszcze ich nie zagonili w tamtych czasach do rezerwatów całkiem:P ale historia jest o traperze którego zaatakował niedźwiedź, jego współtowarzysze go pozostawili na pewną śmierć, zasypali na żywca choć im zapłacił za godny pochówek i jeszcze z tego co widziałam mu ubili syna. On przeżył i ich ściga własnie głównie za zabicie syna.

Widzisz problem polega na tym ze w oryginale w książce nie było żadnego ubitego syna i zakopania żywcem
.

Jeśli film jest "inspirowany autentycznymi wydarzeniami" to trudno wymagać, by był tych faktów całkowitym odwzorowaniem. Jeśli byłby odwzorowaniem, byłby już dokumentem, a dokument zwykle nie wywołuje takich emocji, jak pewnie ma w zamierzeniu ten i każdy inny film jedynie oparty na faktach ;)

Raczej ta pierwsza opcja.